Spis treści
Jakub Kiwior w wyjściowych składzie na mecz Arsenal FC - Real Madryt
Wtorkowy wieczór okazał się ogromnym wyzwaniem dla Jakuba Kiwiora, który w obliczu kontuzji podstawowych defensorów londyńskiego Arsenalu znalazł się w wyjściowym składzie na niezwykle trudną rywalizację przeciwko Realowi Madryt. Polak został ustawiony w środku obrony, a jego parterem był reprezentant Francji William Saliba.
Spotkanie na Emirates Stadium lepiej rozpoczęli gospodarze. Już na jego początku groźnie uderzał Thomas Partey, ale instynktowną interwencją popisał się Thibaut Courtois. Chwilę później natomiast w polu karnym Królewskich piłka trafiła w rękę jednego z graczy ekipy przyjezdnej. Jednak bośniacki sędzia Irfan Peljto po konsultacji z systemem VAR uznał, że Arsenalowi rzut karny się nie należy.
Po raz pierwszy ciekawie w "szesnastce" Kanonierów zrobiło się w 24. minucie, kiedy to do prostopadłego podania ruszył Kylian Mbappe. Jednak Francuz mocno spudłował, a ponadto prawdopodobnie był na pozycji spalonej. Gwiazdor Realu Madryt rywalom zagroził także w 31. minucie. Tym razem jego uderzenie świetnie wybronił David Raya.

Declan Rice strzelił 2 piękne gole. Arsenal FC rozbił Real Madryt
Spotkanie na dobre otworzyło nam się po zmianie stron, a w zasadzie w 58. minucie. David Alaba powalił przeciwnika blisko własnego pola karnego i przez szansą stanęli gospodarze. Do piłki podszedł Declan Rice i pięknym uderzeniem - pokonał bramkarza Realu Madryt. Anglik nadał piłce niesamowitą rotację, bo ta najpierw zmierzała poza światło bramki, ale w idealnym momencie dokręciła się do niej i zatrzepotała w siatce. Thibaut Courtois mimo próby interwencji, był absolutnie bezradny.
Gdy wydawało się, że ładniejszy gol w tym meczu już nie padnie. W 70. minucie ten sam zawodnik ponownie podszedł do piłki. Tym razem wpakował piłkę z potężną siłą w samo okienko, a kibice zgromadzeni na stadionie aż łapali się za głowy. To z pewnością była noc, której reprezentant Anglii nie zapomni do końca życia.

Królewscy nie zdążyli otrząsnąć się po stracie drugiego gola, a przegrywali już 0:3. W 75. minucie na listę strzelców wpisał się Mikel Merino. Hiszpan został obdarowany precyzyjnym podaniem od młodziutkiego Mylesa Lewis-Skelly'ego i perfekcyjnym uderzeniem - dobił Królewskich.
Do końca spotkania oszołomiony Real Madryt jedynie statystował fantastycznie bawiącym się Kanonierom. Ponadto w doliczonym czasie gry z boiska wyleciał Eduardo Camavinga, który został ukarany drugą żółtą kartką i w konsekwencji obejrzał "czerwień".
Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni stało się jasne, że ekipa z Londynu zrobiła ogromny krok do półfinału Ligi Mistrzów. Jednak podopiecznych Carlo Ancelottiego nigdy nie można skreślać w tych elitarnych rozgrywkach. Rewanż na Estadio Santiago Bernabeu zapowiada się pasjonująco.
Ranking wyjazdowy: Najlepszy Motor. Błysnęli też kibice Crac...
