W niedziele, około godziny 17:00 czasu lokalnego (14:00 w Polsce), trzech uzbrojonych mężczyzn próbowało włamać się do budynku administracyjnego policji w Erywaniu, stolicy Armenii. W komisariacie doszło do wybuchu granatu, w wyniku czego 2 intruzów zostało rannych i przewiezionych do szpitala.
Przed komisariatem policji wciąż przebywa jedna uzbrojona osoba. "Podejmowane są odpowiednie prace, aby go zneutralizować" - podaje ormiański portal Panorama.
Kto zaatakował komisariat?
Ormiańskie media piszą, że odpowiedzialnymi za atak mogą być członkowie lokalnej grupy „Bractwo Walki”. Ci jednak zaprzeczają. - Rażącym niemoralnym kłamstwem jest twierdzenie, że „Bractwo Walki” ma cokolwiek wspólnego z eksplozjami w Erewaniu. Każde takie działanie jest zasadniczo sprzeczne z naszym systemem wartości. Wszyscy nasi członkowie są w tej chwili wolni” – powiedział portalowi Panorama Hrant Ter-Abrahamyan, członek inicjatywy.
- Potępiamy każdy rodzaj działalności terrorystycznej, działamy i będziemy działać wyłącznie w ramach prawa. Szereg źródeł medialnych rozpowszechnia fałszywe informacje, jakoby Bractwo było powiązane z eksplozją na komisariacie policji - dodał.
