W środę doszło we Wrocławiu do największych jak dotąd protestów. Niestety, najwięcej było również pobić uczestników demonstracji. Szczególnie aktywna była grupa kilkudziesięciu zamaskowanych narodowców, którzy - gdy protestujący nie przyszli pod Katedrę - ruszyli w miasto.
Doszło z ich udziałem do kilku incydentów, a właściwie napadów. Zaatakowali m.in. na ul. Kazimierza Wielkiego oraz w okolicach Akademii Sztuk Pięknych przy Traugutta.
Zobacz także: Uczestnik demonstracji zamordowany we Wrocławiu? Sprawdzamy!
- Ludzie uciekali w popłochu, panował straszny chaos i zostałyśmy zapędzone w jedną z bocznych uliczek obok. Tam po raz kolejny ludzie zaczęli uciekać i ostatecznie znalazłyśmy się w bardzo ciemnej i małej uliczce z dosłownie kilkoma kobietami z demonstracji. Grupa narodowców wciąż szła za nami, ale już nie atakowali. Udało nam się uciec, a oni kopniakiem otworzyli drzwi do jednej z kamienic i wbiegli do niej w kilkadziesiąt osób, krzycząc "nie rozdzielamy się, trzymamy się w grupie!" - relacjonuje nam jedna z uczestniczek demonstracji.
Zobacz także
W sieci został opublikowany film przedstawiający zdarzenie tuż przy ASP. Widzimy na nim m.in. jak grupa zamaskowanych mężczyzn kopie w kilku klęczącą na ziemi osobę (nie widać czy to mężczyzna czy kobieta), inny najpierw próbuje kopnąć w głowę mężczyznę, a następnie z całej siły, z bliskiej odległości, kopie w brzuch stojącą przed nim kobietę, która krzyczy z bólu.
Na tym film się urywa, bo jak wytłumaczył autor nagrania, jeden z bandytów wytrącił mu z rąk aparat, który się rozbił.
Zobacz też
- Wrocławscy rektorzy po protestach: Obawiamy się o bezpieczeństwo!
- Czwartek: Wrocławskie place zablokowane! Protestujący tańczyli na środku skrzyżowania
- Strajk Kobiet we Wrocławiu - Wasze najlepsze zdjęcia
- Narodowcy atakowali i bili demonstrantów. Policja: nie mamy żadnych zgłoszeń
- Wrocławskie ulice jak rzeki pełne ludzi. Niezwykłe zdjęcia z drona
- Ataki narodowców na demonstrację we Wrocławiu. „Kopali w głowy, pryskali gazem"