WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Oba zespoły przystępowały do tego meczu po serii słabszych spotkań, w których nie wygrywały. W obu przypadkach ta passa wynosiła sześć spotkań bez wygranej. Po sobotnim meczu licznik przeskoczył już na siedem...
Na początek, bo już w 4 min mieliśmy okazję Adama Radwańskiego. Piłkarz Bruk-Betu uderzył z woleja mocno, ale pomylił się nieznacznie. Ta sytuacja nie była zapowiedzią kolejnych okazji bramkowych, bo w następnych minutach mieliśmy przede wszystkim walkę w środku pola. A jak już, którejś ze stron udało się wrzucić piłkę w pole karne, to dobrze radzili sobie obrońcy.
W 17 min mieliśmy kontrowersję, gdy Artem Polarius zdzielił z łokcia w polu karnym Mateusza Młyńskiego. Przypadkowo, ale jednak. Sędzia odgwizdał jednak faul dla Bruk-Betu Termaliki.
W kolejnych minutach lepiej wyglądali gospodarze. Nie przekładało się to może na jakieś klarowne okazje na gole, ale jednak to oni sprawniej operowali piłką, energiczniej poruszali się też po boisku. Paradoksalnie to jednak w tym fragmencie Wisła miała wreszcie okazję na gola. W 38 min Luis Fernandez trafił z rzutu wolnego w słupek, a dobić ten strzał nie zdołał Boris Moltenis. To był początek lepszego fragmentu gry w wykonaniu krakowian. W 43 min goście wyszli z kontrą. Sam na bramkę biegł Dor Hugi, ale dogonił go Andrij Dombrowskyj i skończyło się tylko na rzucie rożnym. A po nim mocno i celnie strzelał Kacper Duda. Tomasz Loska był jednak na miejscu. Jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy wiślacy domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką, ale sędzia po sprawdzeniu tej sytuacji po prostu zakończył tę część meczu.
Drugą połowę znów bardziej energicznie zaczęli gospodarze. Strzelał m.in. Tomas Poznar, ale nad poprzeczką. Wisła odpowiedziała sytuacją, w której Konrad Gruszkowski dogrywał do Angela Rodado, ale ten został zablokowany. A po chwili świetną okazję na gola z drugiej strony boiska miał Adam Radwański. Nie trafił w bramkę.
Mecz generalnie się ożywił, bo obie strony szukały już mocniej gola, nie trzymały się tak kurczowo obrony. Brakowało jednak najważniejszego, dokładnego dogrania przed bramkę i precyzyjnego strzału. I tak to się już toczyło do końcowego gwizdka.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Kraków 0:0
Bruk-Bet: Loska - Kadlec, Biedrzycki, Putiwcew, Błachewicz (70 Karasek) - Ambrosiewicz (70 Grabowski), Dombrowskyj - Polarus (78 Mesanović), Rep, Radwański - Poznar (74 Śpiewak).
Wisła: Biegański - Gruszkowski, Moltenis, Colley, Wachowiak (60 Jaroch) – Basha (77 Jelić Balta), Duda (88 Starzyński) - Hugi (77 Talar), Fernandez, Młyński (60 Cisse) - Rodado.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Biedrzycki, Putiwcew - Moltenis, Młyński, Cisse. Widzów: 4666.
