W czwartek Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił odwołanie obrony i utrzymał w mocy wydany kilka miesięcy temu wyrok sądu okręgowego. Adwokat Radosława Ł. wnosił o uniewinnienie go od zarzutu usiłowania zabójstwa, a za nielegalne posiadanie broni wymierzenie łagodniejszej niż orzeczonej wcześniej kary 2 lat więzienia. Argumentacji obrony sąd nie uwzględnił.
- Nie jest prawdą, to co stwierdził oskarżony na ostatniej rozprawie odwoławczej, że został skazany wyłącznie na podstawie poszlak. Istnieją bowiem dowody bezpośrednio wskazujące na jego sprawstwo, chociażby nagranie wideo z monitoringu - podkreślał sędzia Janusz Sulima.
Zobacz także: Białystok. Wymusił pierwszeństwo. Potem postrzelił kierowcę. Wyrok: rok więzienia w zawieszeniu [ZDJĘCIA]
Do zdarzenia doszło 9 grudnia 2019 r., około godziny 22. Do mężczyzny stojącego w pobliżu sklepu "Delikatesy" przy ul. Suraskiej w Białymstoku podszedł zamaskowany w kominiarce Radosław Ł. Wyjął Walther PPK, kal. 6,35 mm z tłumikiem. Mierząc w kierunku klatki piersiowej ofiary usiłował oddać strzał z nabitej - gotowej do wystrzału broni - wynika z ustaleń sądu. Pistolet nie wystrzelił (biegłych z zakresu batalistyki uznał, że był sprawny, ale doszło do usterki amunicji). Niedoszła ofiara rzuciła się do ucieczki. Oskarżony ruszył za nim, ale po chwili skręcił i zaczął uciekać w innym kierunku. Na widok biegnącego zamaskowanego mężczyzny zareagowali nieumundurowani funkcjonariusze policji po służbie. Zatrzymali Radosława Ł.
Oskarżony nie przyznawał się do winy. Twierdził, że nie zamierzał strzelać z pistoletu, tylko nim nastraszyć (tym bardziej, że wiedział, że jest niesprana), w dodatku nie tę osobę, do której celował, bo się pomylił.
On i ofiara - obaj w przeszłości siedzieli w więzieniu - utrzymują, że się nie znają. Choć prokuratura podejrzewała gangsterskie porachunki, oskarżony długo nie chciał wyjawić motywu działania. Zrobił to dopiero dwa tygodnie temu. Wyznał, że chodziło o znajomego, który był mu winien sporą sumę pieniędzy, które "założył" za niego przy kupnie sterydów. Miało to być ponad 10 tys. zł.
Czytaj też: Samobójstwo na strzelnicy w Białymstoku. 18-latek strzelił sobie w głowę. Zostawił list pożegnalny
- Traf chciał, że tym pomylonym z niedawno zmarłym kulturystą, była osoba doskonale znana organom ścigania i organom sądowym (stawiano mu m.in. zarzuty związane z udziałem w zorganizowanych grupach przestępczych - przyp. red.), i co do której organy te miały informacje, że jest planowany zamach na jego życie. Trzeba być wielce naiwnym, żeby w coś takiego uwierzyć - skwitował sędzia Sulima.
Wyrok jest prawomocny.
