Przesłuchanie rozpoczęło się o godz. 10.00. Trzy godziny później były prezydent pojawił się przed gmachem prokuratury, gdzie czekali na niego dziennikarze.
Komorowski oświadczył, że jego zdaniem złożone zeznania nie wniosły niczego nowego do śledztwa. - Podtrzymuję moją opinię, że pewnie tu nie chodzi o jakąś szczególną wiedzę, której nie posiadam (...) Podejrzewam, że PiS chce po prostu odwrócić uwagę opinii publicznej od kompletnego blamażu - mówił były prezydent w kontekście prowadzanego śledztwa smoleńskiego.
Na koniec sparafrazował słowa szefa PiS wypowiedziane podczas obchodów 8. rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. - Można powiedzieć tak: zgodnie z tym co mówi pan Jarosław Kaczyński, jeśli nie ma wolności bez prawdy, to nie ma wolności także bez prawdy o kłamstwie smoleńskim, uprawianym przez PiS o ośmiu lat .O samym przebiegu przesłuchania nie chciał się wypowiadać, podkreślając, że to kompetencje prokuratury.
Ta po przesłuchaniu podkreśliła w komunikacie, że ani były prezydent, ani jego pełnomocnik „nie złożyli zastrzeżeń do przebiegu czynności”. Prokuratura wyjaśniła, że postępowanie - w ramach którego zeznania złożył Komorowski - dotyczy niedopełnienia w kwietniu 2010 r. obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Niedopełnienie to miało polegać na tym, że nie uczestniczyli oni na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o dopuszczenie ich do tych sekcji. Prokuratura przypomniała także, że nie nakazano przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po przewiezieniu ciał ofiar do Polski. Komorowski był wówczas marszałkiem Sejmu.
POLECAMY: