"Łagodny" wywiad z Putinem po aneksji Krymu
W listopadzie 2014 roku telewizja ARD wyemitowała wywiad z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Nie został on jednak przeprowadzony przez krytycznego dziennikarza stacji, ale przez Huberta Seipela, który już wtedy był znany ze swoich prokremlowskich zapatrywań". A wywiad z człowiekiem, który właśnie rozpoczął kolejną wojnę w Europie, "był odpowiednio łagodny" - zauważa "Welt".
Łapówka od "dyktatorskiego reżimu"?
Teraz "Spiegel" i ZDF poinformowały, że Seipel otrzymał 600 000 euro od rosyjskiego oligarchy bliskiego Kremlowi za książkę o Putinie.
"Jest to ogromny skandal dla publicznego nadawcy, ponieważ wieloletni dziennikarz ARD najwyraźniej przyjął płatności od dyktatorskiego reżimu, który już w tym czasie wykazał swoje agresywne, wojownicze zamiary" - pisze "Welt".
Niemiecka telewizja służyła kremlowskiej propagandzie?
"Jednak skandal rodzi również pytania, które wykraczają daleko poza indywidualny przypadek. Na przykład, dlaczego w przeszłości telewizja publiczna w Niemczech tak chętnie oferowała się jako platforma dla kremlowskiej propagandy", wskazuje portal.
Pomiędzy grudniem 2013 roku, tuż przed pierwszą wojną Rosji z Ukrainą, a rosyjską inwazją w 2022 roku Seipel znalazł się w pierwszej dziesiątce gości poświęconych Rosji talk-show w telewizji publicznej - tak wynika z analizy Laender-Analysen, stowarzyszenia ośrodków badawczych ds. Europy Wschodniej. Na czele listy znalazł się prorosyjski lobbysta Aleksander Rahr, a na drugim miejscu Dmitrij Tulczyński, szef biura państwowej rosyjskiej agencji informacyjnej "Ria Nowosti" w Niemczech, informuje "Welt".
Trzecie miejsce zajął przyjazny Rosji były generał Harald Kujat, a kremlowska propagandzistka Gabriele Krone-Schmalz, podobnie jak Seipel, również znalazła się w pierwszej dziesiątce. "Rzuca to znaczące światło na utrzymującą się od dawna tendencję nadawców publicznych do działania w roli megafonu dla rosyjskich apologetycznych komunikatów".
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

"Nadawcy publiczni muszą "zrobić znacznie więcej, niż tylko zbadać sprawę Seipela", zauważa "Welt". Podobnie jak Niemcy muszą rzucić światło na rosyjskie powiązania w niemieckiej polityce, tak nadawcy publiczni muszą ujawnić sieci powiązań z Kremlem we własnych stacjach.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Źródło: