W maju tego roku ks. Isakowicz-Zaleski napisał na swoim profilu na Facebooku, że jeden z hierarchów kościelnych od wielu lat utrzymuje nieformalne kontakty z partnerką. I to od momentu, gdy on był wikarym, a ona jego uczennicą. Para poczęła nawet dziecko, które jednak zmarło jeszcze przed narodzeniem. Wtedy ksiądz i jego partnerka zdecydowali się na zapłodnienie in vitro i zamrożenie zarodków w specjalistycznej klinice.
„Zdecydowałem się opisać to wszystko, bo uważam, że tego nie można tak pozostawić” - tłumaczył swój szokujący wpis ks. Isakowicz-Zaleski. Przekonywał, że chodzi mu o dobro dzieci poczętych metodą in vitro, które powinny się urodzić. Para planowała zawarcie cywilnego małżeństwa, kupiła mieszkanie i obrączki, ale ostatecznie ksiądz wycofał się z tych deklaracji i zostawił kobietę. Ta chciała urodzić dzieci z zamrożonych zarodków, ale na to nie zgadzał się ojciec. Jak twierdził ks. Isakowicz-Zaleski, mimo interwencji w Watykanie sprawa kobiety „zaklinowała się w strukturach kościelnych”.
W opisywanej historii nie ujawniono nazwiska hierarchy. Ale Radio Kraków wraz z wywiadem z ks. Isakowiczem-Zaleskim podało informację, że chodzi o biskupa z Małopolski.
Właśnie okazało się, że to pochodzący z diecezji tarnowskiej Janusz Kaleta, doktor teologii moralnej, bioetyk, biskup Karagandy w Kazachstanie (2011-2014). On sam w specjalnym oświadczeniu poinformował, że papież Franciszek przeniósł go do stanu świeckiego.
„Przepraszam wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób zawiodłem i zgorszyłem. Podejmę w sposób odpowiedzialny zobowiązania wynikające z moich wcześniejszych decyzji. Dziękuję wszystkim, którzy starali się pomagać w tym bardzo trudnym czasie. Proszę Boga o miłosierdzie, a ludzi dobrej woli o modlitwę” - czytamy w oświadczeniu Janusza Kalety.