Chodzi o to, że jeszcze raz wypowiedzą się biegli psychiatrzy, którzy ocenią, jak pobyt w areszcie śledczym wpłynął na zdrowie Janusza Baranowskiego, a także biegły księgowy, który oszacuje, ile były prezes i senator stracił - tytułem wynagrodzenia - podczas 3-letniego pobytu za kratami. Kolejna rozprawa odbędzie się 13 kwietnia.
Janusz Baranowski domaga się od Skarbu Państwa 7 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za pobyt w areszcie śledczym, przez co upadły jego biznesy.
- Historia Janusza Baranowskiego jest jak z filmu: od wielkiej fortuny do tragicznego końca. Stała mu się rzecz straszna, która musi być naprawiona. Z fotelu senatora trafił na pryczę więzienną i ławę oskarżonych. Tylko dlatego, że naruszył czyjeś interesy. Efekt był taki, że jego firma "Westa", która była symbolem kreatywności, znalazła się w rękach austriackich, gdzie były prezes jest jedynie mizernym udziałowcem - podkreślił w mowach końcowych adwokat Zbigniew Wędzina. pełnomocnik byłego senatora.
Kłopoty Janusza Baranowskiego zaczęły się w 1993 roku, kiedy po upadku "Westy" został oskarżony o działalność na szkodę firmy i wyłudzenie z jej kasy 3 mln zł. Efekt był taki, że pozbawiony immunitetu Janusz Baranowski trafił do aresztu. Wkrótce zaczęły się jego problemy zdrowotne.