Zabiła swoje dziecko, bo było zbyt głośno
Tragedia wydarzyła się 9 stycznia 2018 roku. Matka, Monika P., piła alkohol razem ze swoim konkubentem i ojcem jej córek. Najmłodsza, zaledwie czteromiesięczna dziewczynka, spała na parterze. Dwoje starszych dzieci, w tym syn Moniki P. z innego związku, bawiło się w pokoju.
Kiedy konkubent poszedł do sklepu po alkohol, kobieta włączyła głośno muzykę i to rozbudziło kilkumiesięczne dziecko. Dziewczynka zaczęła płakać, co rozwścieczyło matkę. Kilkukrotnie uderzyła córkę w głowę, powodując u dziecka złamanie czaszki, stłuczenie mózgu i krwotok śródczaszkowy.
Potem Monika P. wezwała pogotowie ratunkowe, które zabrało dziecko do Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Matka utrzymywała, że jej córka się zadławiła. Obrażenia okazały się bardzo poważne. Dziecko zmarło w szpitalu po kilkunastu dniach.
Zamiast dożywocia 12 lat więzienia
Podczas zdarzenia kobieta miała co najmniej 1,4 promila alkoholu w organizmie. Ponadto ustalono, że razem ze swoim partnerem przez trzy lata znęcała się nad swoimi pozostałymi dziećmi.
Prokurator Okręgowy w Bytomiu oskarżył Monikę P. o zabójstwo z zamiarem ewentualnym oraz znęcanie się nad dziećmi.
Z uwagi na charakter przestępstwa, wniesiono do sądu o zastosowanie wobec oskarżonej najsurowszej kary, czyli dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał Monikę P. na karę 25 lat pozbawienia wolności, ale rok później Sąd Apelacyjny w Katowicach zmniejszył orzeczoną karę do 15 lat pozbawienia wolności.
Oskarżona mogłaby się starać o przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po odbyciu przez nią kary 12 lat pozbawienia wolności.
Zbigniew Ziobro składa kasację
Zdaniem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, kara 15 lat więzienia była niewspółmierna wobec czynu popełnionego przez kobietę i złożył kasację od wyroku. W dokumencie zaznaczono, że z akt sprawy wynika, że oskarżona źle traktowała dzieci nawet w czasie wizyt kuratora. W jego obecności miała stwierdzić, że bicie dzieci jest najlepszą metodą wychowawczą.
Prokurator generalny przekonuje, że fakt, iż zabójstwa kobieta dokonała po kilkuletnim znęcaniu się nad dziećmi dowodzi, że jej czyn nie był przypadkowy, ale stanowił tragiczne następstwo sposobu postępowania oskarżonej regularnie stosującej wobec nich przemoc. W kasacji czytamy, że trudne doświadczenia życiowe nie są okolicznością łagodzącą dla dokonanego zabójstwa.
- Reakcji oskarżonej tym bardziej nie sposób usprawiedliwić, że według opinii sądowo-psychiatrycznej nie była ona ani chora psychicznie, ani upośledzona umysłowo. Dopuszczając się przestępstwa zabójstwa, ale też wcześniej podczas znęcania się nad dziećmi, miała w pełni zachowaną zdolność rozpoznawania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem - czytamy w kasacji.
W dokumencie czytamy również, że:
- Działanie oskarżonej było podjęte wobec całkowicie bezbronnej istoty, któremu winna ona jako matka zapewnić opiekę. Podobnie wezwanie pogotowania przez oskarżoną nie powinno być uznane za działanie na jej korzyść, było ono bowiem motywowane wyłącznie strachem przed konsekwencjami, a nie chęcią udzielenia pomocy córce - wskazano w kasacji.
