Trwają poszukiwania zabójcy z Maine
Do masowej strzelaniny w Lewiston w stanie Maine doszło w środę późnym wieczorem w dwóch lokacjach. Najpierw Card miał otworzyć ogień w kręgielni, a następnie w pobliskim barze. W wyniku strzelaniny zginęło 18 osoby, a 13 zostało rannych.
Władze informują, że 40-letni Card wciąż pozostaje na wolności, a poszukiwania prowadzone są nie tylko w Maine, lecz również w sąsiednich stanach. Z władzami współpracuje rodzina Carda, a jego siostra utrzymuje, że mógł on szukać swojej byłej partnerki.
Card miał problemy psychiczne
Card jest członkiem rezerwy Armii Stanów Zjednoczonych. Miał zaciągnąć się w 2002 r. i służył jako specjalista ds. dostaw ropy naftowej. Władze wojskowe zaznaczają, że nie brał udział w działaniach bojowych.
Media donosiły, że miał być instruktorem broni palnej, jednak armia nie potwierdziła tych spekulacji. „Nie ma zapisów wskazujących, że instruował lub brał udział w jakimkolwiek szkoleniu. Armia nie szkoliła sierżanta Carda na instruktora broni palnej, ani nie służył w tym charakterze” – głosi oświadczenie wojska.
Card miał cierpieć na problemy psychiczne, m.in. miał „słyszeć głosy”. Groził też ostrzelaniem bazy Gwardii Narodowej w Saco w Maine. Latem tego roku spędził dwa tygodnie w ośrodku zdrowia psychicznego.
Panika i żałoba w USA
Strzelanina w Lewiston i następująca po niej ucieczka Carda wywołała panikę w okolicznych miejscowościach. W samym Lewiston pozostały zamknięte szkoły, gabinety lekarskie i sklepy spożywcze, a ludzie unikali wychodzenia z domów nawet w miejscowościach oddalonych o 80 km od miejsca strzelaniny.
W związku z tragedią w Lewiston prezydent Joe Biden nakazał wywieszenie flag USA opuszczonych do połowy. Do miasta napłynęły kondolencje z całego kraju, w tym od pochodzącego z Maine pisarza Stephena Kinga, który nazwał te wydarzenia „szaleństwem”.
Źródło: Mirror
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
