Jak z kolei informuje portal rmf24, zatrzymania dokonali agenci CBA w gabinecie prezydenta w Urzędzie Miasta - tuż po odebraniu przez niego całej kwoty. Jak informują dziennikarze, agenci wciąż są w magistracie, rozpoczęły się przeszukania.
Aktualizacja z godz. 16.30
Prezydent Tarnobrzega został zatrzymany "na gorąco" w swoim gabinecie, po tym, jak przyjął 20 tys. zł łapówki - powiedział "Nowinom" Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W akcji uczestniczyli agenci z rzeszowskiej delegatury CBA, którzy wciąż zabezpieczają dokumenty w gabinecie prezydenta.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, prezydent Tarnobrzega miał żądać pieniędzy w zamian za wydanie pozytywnej decyzji w sprawie warunków zagospodarowania przestrzennego.
Czy agenci CBA mieli wcześniej jakieś informacje na temat nieprawidłowości w tarnobrzeskim magistracie, skoro zdecydowano o przeprowadzeniu akcji? Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na to pytanie. Prezydent nie usłyszał jeszcze prokuratorskich zarzutów. Sprawę ma prowadzić Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
Aktualizacja z godz. 18.15
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w zatrzymali w środę prezydenta Tarnobrzega, w jego gabinecie. CBA twierdzi, że chwilę wcześniej przyjął 20 tysięcy złotych łapówki.
Do zdarzenia doszło około godziny 13 w budynku urzędu przy ulicy Kościuszki. Ze szczątkowych informacji, jakie pojawiły się w tej sprawie, wynika, że włodarz miasta miał przyjąć 20 tysięcy złotych łapówki w związku z wydaniem decyzji urzędniczej - miała ona mieć związek z planem zagospodarowania przestrzennego terenów wokół Jeziora Tarnobrzeskiego.
Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego potwierdza, że prezydent Tarnobrzega został zatrzymany „na gorąco” w swoim gabinecie.
Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, agenci rzeszowskiego wydziału CBA wkroczyli do gabinetu Grzegorza Kiełba krótko po tym, jak wyszedł z niego petent. To on miał przekazać pieniądze prezydentowi (zostawić paczkę w gabinecie). Podczas realizacji zatrzymania agenci wyprosili z urzędu petentów, nie wpuszczali też nikogo z zewnątrz. Później przeszukiwano pomieszczenia w magistracie. Sprawę nadzoruje Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Warszawie.
Nikt z urzędu oficjalnie nie komentuje wydarzeń. Jednak nieoficjalnie nasi rozmówcy nie dowierzają: - Bardzo dziwna sprawa. Na 20 tysięcy by się połasił? Przecież to niewiele mniej od miesięcznej pensji - mówi jeden z nich.
Do sprawy wrócimy
ZOBACZ TEŻ: CBA zatrzymało sześć osób w sprawie prywatyzacji Ciechu. Wśród nich były wiceminister skarbu
POPULARNE NA NOWINY24:
Najciekawsze zdjęcia z ostatniej giełdy samochodowej
Mistrzowie Urody poszukiwani. Zobacz kandydatów i głosuj
Sensacyjne odkrycie w kościele oo. Bernardynów w Rzeszowie