O sprawie pisze nowojorski "The Wall Street Journal" powołując się na osoby znające kulisy sprawy, według których kilka dużych, chińskich firm technologicznych ogranicza swoje dostawy do Rosji.
Wygaszanie handlu z Rosją odbywa się w ciszy, bez oficjalnych komunikatów spółek i koncernów z Państwa Środka. Chińskie firmy próbują bowiem balansować pomiędzy dwoma zagrożeniami. Z jednej strony nieprzestrzeganie sankcji i ograniczeń nałożonych na Rosję przez USA i kraje sojusznicze grozi odcięciem np. od amerykańskich producentów chipów. Z drugiej strony rząd w Pekinie apeluje, by nie ulegać dyktatowi Waszyngtonu. Chińskie Ministerstwo Handlu wezwało w kwietniu, by chińskie firmy "nie poddawały się zewnętrznemu przymusowi i nie składały niewłaściwych oświadczeń zewnętrznych".
Wśród chińskich gigantów high-tech, którzy ograniczyli dostawy do Rosji, są m.in. producent komputerów Lenovo Group Ltd. oraz producent smartfonów i elektroniki użytkowej Xiaomi Corp.
Według danych chińskiego rządu, eksport produktów technologicznych z Państwa Środka do Rosji spadł gwałtownie w marcu. Dostawy laptopów spadły o ponad 40 proc., smartfonów o prawie dwie trzecie, a eksport telekomunikacyjnych stacji bazowych spadł niemal do zera, tj. o 98 proc.
Informatorzy "The Wall Street Journal" donoszą, że największe amerykańskie firmy produkujące chipy, które zaopatrują chińskie firmy, naciskają na klientów, aby przestrzegali sankcji i upewnili się, że ich półprzewodniki nie trafiają do towarów innych firm wysyłanych do Rosji z naruszeniem przepisów sankcyjnych.
"Gwałtowny spadek eksportu technologii do Rosji podkreśla rozległy charakter sankcji Zachodu i ich zdolność do sięgania głęboko w łańcuchy dostaw, aby wymusić zachowanie firm z odległych lokalizacji, nawet jeśli sprzeciwiają się im rządy krajów, w których te firmy mają siedziby" - ocenia autor artykułu w WSJ.
Źródło: wsj.com
