Uroczystość zorganizowali pracownicy wrocławskiego MOPS-u. Nad trumienką noworodka modlił się poproszony przez nich ksiądz Robert Pyrka ze zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów, który niedawno odprawiał rekolekcje dla bezdomnych.
- Trzeba było to dziecko pożegnać – mówi nam pani Irena. Na cmentarz przyjechała z drugiego końca Wrocławia specjalnie na pogrzeb chłopca z Muchoboru. - Szkoda tego dzieciątka – mówi nam. - Jest przecież tyle wyjść. I w szpitalu można zostawić, i są okna życia. Tyle jest rodzin, które nie mają dzieci i mogłyby je sobie wychować.
Ciało chłopczyka, schowane do worka, znaleziono na wrocławskim Muchoborze Wielkim 16 lutego. Policja i prokuratura wciąż próbują ustalić, jakie były okoliczności śmierci dziecka i zatrzymać osoby, które się do tego mogły przyczynić. Póki co śledztwo na te pytania nie odpowiedziało.
Na pogrzeb przyszli też przedstawiciele Rady Osiedla z Muchoboru. - W ostatnim czasie było kilka tragicznych wydarzeń u nas na osiedlu, to najdramatyczniejsze – mówi Tomasz Kucharski z Rady Osiedla Muchobór Wielki. - Mamy nadzieję, że ta uroczystość da innym do myślenia, jak postąpić, żeby nie było takich tragedii. Może dotrzemy do ludzi, którzy są w trudniej sytuacji i przekonamy ich, że są inne rozwiązania niż śmierć dziecka.
Początkowo pogrzeb miał mieć charakter urzędowy. Bez duchownego, z pracownikami zakładu pogrzebowego w kondukcie. Ciało miało być spopielone, a urna schowana do bezimiennego groby na kiełczowskim cmentarzu. Ale kiedy napisaliśmy o tym, okazało się, że jest wielu dobrych ludzi, którzy zadbali o to, by pogrzeb miał godny przebieg.
