Głębi obrazoburczych myśli nie zdradzę, ale zacytuję fragment: "W przypomnianym niedawno fragmencie korespondencji pomiędzy wybitnymi muzykologami - Zofią Lissą a Józefem Michałem Chomińskim - przeczytać można o fascynacji czasem, w którym żył i tworzył polski kompozytor. Lissa pisała: od dawna noszę w sercu skryte marzenie, by napisać o epoce Chopina. A kto wie, że właśnie, gdy rodził się Chopin, po raz pierwszy na świecie zaczynały się strajki w Anglii, że burzono maszyny jako pierwszy odruch proletariatu przeciw kapitalistycznemu wyzyskowi. Kto wie, co działo się w Niemczech i Francji wtedy, kiedy Chopin grywał w salonach Rotszyldów (...)".
Co oczywiste, epoka zawsze była przedstawiana według oficjalnej wizji przeszłości propagowanej w okresie stalinizmu, zatem i epizody z życia Chopina umieszczano w kontekście opowieści na temat eksploatacji chłopów pańszczyźnianych, ruchów rewolucyjnych oraz walki klas". Czyżby początek odbrązawiania romantyka?
Całość możesz przeczytać w dzienniku "Polska" (28.05.2010) lub w portalu www.prasa24.pl