„Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców”. Minister edukacji prof. Przemysław Czarnek wyjaśnia, co będzie zakazane w szkołach

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
Wideo
od 16 lat
Minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek wyjaśnił, co będzie zakazane w szkołach, a co nie. Chodzi o projekt „Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców”.

„Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców”

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w poniedziałek w TV Republika pytany był o obywatelski projekt ustawy, który – według jego autorów – ma m.in. zapobiegać „seksualizacji najmłodszych”. Odpowiadając, szef MEiN podkreślił, że jest to inicjatywa oddolna organizacji i stowarzyszeń, które zajmują się rodziną, dziećmi i ochroną dzieci, rodziny oraz wartości rodzinnych.

– Jesteśmy przekonani, tak jak rodzice, którzy tę ustawę stworzyli, że zakaz seksualizacji, a nie edukacji seksualnej – to dwie zupełnie różne rzeczy – zaznaczył.

Czym się różni edukacja seksualna od seksualizacji?

Przemysław Czarnek zauważył, że „edukacja seksualna i seksualizacja to są dwie zupełnie różne rzeczy”. – Edukacja seksualna to jest edukacja na temat ciała człowieka, na temat organizmu człowieka, na temat narządów, również narządów rozrodczych człowieka. Ona jest w programie nauczania w polskich szkołach, w ramach wychowania do życia w rodzinie, którego nauczamy od IV klasy czy w ramach lekcji biologii. Ona jest podawana tak, jak nam była podawana (...) od wielu, wielu lat w sposób absolutnie niedemoralizujący, w sposób odpowiedni dla odpowiedniego wieku. To jest edukacja seksualna, która w polskich szkołach była, jest i będzie, bo jest bardzo potrzebna" – wyjaśnił. Wskazał, że „nie ma nic o edukacji seksualnej w samym projekcie ustawy”.

– W projekcie jest zakaz seksualizacji, zakaz promowania wszystkiego, co z seksualizacją jest związane. Czym jest seksualizacja? Seksualizacja to, najogólniej rzecz ujmując, demoralizacja i deprawacja na punkcie seksualnym. To jest podawanie informacji, które są promocją seksu, również tego niemoralnego całkowicie, i to jeszcze w najmłodszych latach rozwoju dzieci, w przedszkolach czy w pierwszych latach szkół podstawowych. To jest seksualizacja, czyli demoralizacja na punkcie seksu, życia seksualnego człowieka. Życia seksualnego, które jest przepiękną sferą życia człowieka, tylko sferą intymną, tak niezwykle ważną, że musi być odpowiednio podawana w ramach edukacji seksualnej, a nie demoralizacji seksualnej, jaką próbują w polskich szkołach na wzór zachodni, Europy Zachodniej czy świata zachodniego prowadzić niektóre fundacje finansowane z budżetu miasta Warszawy, Poznania czy Gdańska, Zdrovve Love, czy inne fundacje, które próbują wchodzić w centrach wielkich miast – podkreślił.

Minister edukacji i nauki wyjaśnił, że „nasza akcja od kilku lat, działalność kuratoriów oświaty zamroziły to można powiedzieć w dużej części, ale jest potrzeba postawienia tamy, żebyśmy tej zgnilizny, demoralizacji nie obserwowali w polskich szkołach, tak jak się to dzieje w Europie Zachodniej czy w świecie Zachodu”.

– Jeżeli dzisiaj postawimy tamę, to rzeczywiście ta seksualizacja nie będzie miała miejsca w polskich szkołach, bo jej nie ma w małych miejscowościach, na wsiach, w małych miasteczkach, gdzie mamy znakomitych nauczycieli, znakomitych rodziców. Światłych i rzeczywiście wiedzących, w jaki sposób edukować i wychowywać swoje dzieci, zgodnie z zasadami i wartościami, z normami moralnymi – dodał.

Podkreślił, że w projektowanej ustawie chodzi o wzmocnienie prawa rodziców, o to, by świadomie podejmowali decyzję, czy posłać dziecko na zajęcia, czy nie.

Czarnek: To są rzeczy obrzydliwe

Szef MEiN dopytywany był, co to są zachowania niemoralne, co powinno być zakazane.

– Wszystko, co nie mieści się w programach nauczania w polskich szkołach, dotyczących edukacji seksualnej i wszystko, co jest sprzeczne z zasadami moralnymi, które przecież wszyscy wyznajemy – odpowiedział.

Wskazał m.in. podawany przez niemieckie media przykład z tamtejszej szkoły podstawowej, gdzie dwóch mężczyzn całowało się na oczach dzieci. To jest właśnie seksualizacja. To są rzeczy obrzydliwe, których w ogólne nie powinno być w przestrzeni publicznej, a już na pewno nie powinno być w polskich szkołach – dodał.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
8 maja, 17:28, Andrzej:

Katotalib ze skrzywioną psychiką, wychowany przez księdza który nie powinien mieć żadnego dostępu do dzieci będzie nam mówił co jest dobre a co nie jest dobre dla naszych dzieci.

Najlepszym dowodem na to że jednak model zachodni a nie średniowieczny wychowania dzieci jest właściwy jest przyrost naturalny który pod rządami pis-u mamy chyba najniższy w europie.

Ty za to jesteś antykatolotalibem i wypisujesz totalne bzdury. Ten, którego obrażasz ma normalne, zdrowe podejście, a ty - choć wątpliwe czy masz jakieś właściwe przygotowanie merytoryczne, a na pewno nie etyczno-moralne - gardłujesz wyłącznie w obronie promocji dewiacji. Sprawa dzietności to wynik bardzo wielu rzeczy, nie tak jak w twoim prymitywnym postrzeganiu i skojarzeniach.

M
Marcinek
A czemu polityk, jeszcze wychowany przez kościół ma decydować? Czemu nie ludzie kompetentni jak psycholodzy specjalizujący się w rozwoju dzieci? Mam wrażenie że jest tu zbyt duży wpływ facetów w czarnych sutannach.
?
8 maja, 17:28, Andrzej:

Katotalib ze skrzywioną psychiką, wychowany przez księdza który nie powinien mieć żadnego dostępu do dzieci będzie nam mówił co jest dobre a co nie jest dobre dla naszych dzieci.

Najlepszym dowodem na to że jednak model zachodni a nie średniowieczny wychowania dzieci jest właściwy jest przyrost naturalny który pod rządami pis-u mamy chyba najniższy w europie.

A ty masz dzieci? Swoje czy inne? Jeśli masz to kto ma je wychowywać? Timmermans z tą lewacką zgrają z brukseli? Chyba sobie kpisz?

D
Dmucham na zimne
A jednak mamy obywateli na poziomie co dbają o nasze dzieci, piękna, potrzebna i ważna inicjatywa, myślę, że przed 1 września wejdzie w życie. Ale ale, jeszcze jest vetowicz, ciekawe jak tym razem postąpi? - pewnie zaprosi na konsultacje lewaków i da się..... No może tym razem nie da się przekonać i podpisze ustawę.
A
Andrzej
Katotalib ze skrzywioną psychiką, wychowany przez księdza który nie powinien mieć żadnego dostępu do dzieci będzie nam mówił co jest dobre a co nie jest dobre dla naszych dzieci.

Najlepszym dowodem na to że jednak model zachodni a nie średniowieczny wychowania dzieci jest właściwy jest przyrost naturalny który pod rządami pis-u mamy chyba najniższy w europie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl