Kiedy w sport wkrada się polityka. Gorąco na linii minister sportu-prezydent

Dorota Kowalska
Adam Jankowski
Otwarta wojna między ministrem sportu Sławomirem Nitrasem i szefem MKOl Radosławem Piesiewczem trwa już od miesięcy. Teraz pojawił się w niej jeszcze prezydent Andrzej Duda. Wnioski? Wciąganie sportu do polityki nie służy przede wszystkim sportowcom.

Gorąco na linii minister sportu – prezydent RP. Andrzej Duda nie podpisał nowelizacji ustawy o sporcie, którą Sejm przyjął w listopadzie.

„Duda, Piesiewicz, dwa bratanki. Robią sobie prezenty kosztem zawodniczek i zawodników, przeciwko transparentności finansowej w związkach sportowych. W obronie przywilejów „działaczy” takich jako oni dwaj. Ale tylko do maja" – skomentował na gorąco w mediach społecznościowych minister sportu Sławomir Nitras.

Potem, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej podkreślał, że proponowana ustawa jest „fundamentem dobrych zmian w sporcie” i zakładała, że po raz pierwszy przedstawiciele dyscyplin dostaną szansę realnego wpływu na związki sportowe.

Zgodnie z nowymi przepisami, w zarządach liczących od dwóch do pięciu członków musi być co najmniej jedna kobieta i jeden mężczyzna. W większych organizacjach reprezentacja każdej z płci powinna wynosić co najmniej 30 proc.

- My w ustawie zagwarantowaliśmy, że wszyscy członkowie kadr narodowych z ostatnich czterech lat będą mieli prawo wybierać swoich przedstawicieli, którzy będą ich reprezentować w związku. Po to, żeby ludzie, którzy rozumieją specyfikę zawodniczą mieli wpływ na to, co dzieje się w związku, żeby nie byli tam sami działacze – wskazał minister Nitras. – Drugą kwestią, którą zablokował pan prezydent, jest obecność kobiet w związkach sportowych. To jest bardzo smutne – podkreślił.

I dodał, że w odrzuconej ustawie znalazły się także zapisy o prawie do „ochrony zawodniczek w okresie ciąży i po urodzeniu dziecka”.

– Dzisiaj każda Polka ma prawo w trakcie ciąży, po urodzeniu dziecka, do pełnej opieki prawnej, do świadczeń rok po urodzeniu dziecka, ale kobiety, które uprawiają sport wyczynowo, takiego uprawnienia nie mają. W ustawie zagwarantowaliśmy zrównanie praw zawodniczek z prawami innych kobiet, które są zatrudniane na podstawie umowy o pracę – stwierdził minister.

Nitras przekonywał, że nowelizacja ustawy o sporcie jest pierwszą próbą, „we współpracy z organizacjami pozarządowymi, z Rzecznikiem Praw Dziecka, wprowadzenia w polskim sporcie przepisów, które przeciwdziałają dyskryminacji, prześladowaniu seksualnemu”.

Jak tłumaczył minister sportu, „ustawa podnosiła również stypendia sportowcom – członkom kadr narodowych”.

– W Polsce wiele mówi się o karierze dwutorowej, żeby pomagać sportowcom, by potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości po zakończeniu kariery. Wiele zależy od edukacji. Młody sportowiec musi dbać o swoją edukację, powinno nam zależeć na tym, żeby sportowcy kończyli maturę, szli na studia i zdobywali wykształcenie. Ustawa zakładała, że każdy student, każdy, kto zda maturę, a jest członkiem kadry narodowej, otrzyma dodatek finansowy. Pan Prezydent odmówił podpisania tych przepisów – wyjaśnił Nitras.

Justyna Kowalczyk-Tekieli, najlepsza polska narciarka, nazwała decyzję Dudy „najgorszym prezentem na święta, jaki mogłyśmy dostać”. Opublikowała w mediach społecznościowych apel do środowiska sportowego o nagłośnienie sprawy.

„Wprowadzenie kobiet do zarządów polskich związków sportowych, wsparcie zawodniczek w ciąży i sportowców kontynuujących naukę oraz walka z dyskryminacją to dzisiejsze priorytety. Nie pozwólmy, aby wprowadzenie tych zmian zostało zatrzymane” – skomentowała Kowalczyk-Tekieli. I podkreśliła, że „nie walczymy o przywileje, a o normalność".

Na jej apel szybko odpowiedziała tyczkarka Monika Pyrek, tenisistka Magda Linette, kolarka, medalistka olimpijska Maja Włoszczowska.

Tymczasem, zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy, nowelizacja ustawy o sporcie może być niezgodna z konstytucją.

„Ustawodawca arbitralnie wprowadzając sposób wyboru części składu zarządu polskiego związku sportowego, może w ten sposób godzić w demokrację zrzeszeniową, nie pozwalając członkom polskiego związku sportowego na przyjęcie modelu najbardziej korzystnego w ich konkretnej sytuacji, a ponadto pozbawia ich jakiegokolwiek wpływu na wybór części składu zarządu, doprowadzając do ograniczenia autonomii decyzyjnej członków polskiego związku sportowego” - czytamy w oświadczeniu Kancelarii Prezydenta.

Wątpliwości Andrzeja Dudy budzą także wprowadzane przez ustawę sankcje za niewypełnianie przez związki sportowe obowiązków posiadania składu zarządu i organu kontroli wewnętrznej o określonym, ustawowym parytecie płci oraz obligatoryjnego członka zarządu w osobie zawodnika kadry narodowej. W takich bowiem przypadkach związek sportowy może zostać pozbawiony finansowania, czy współfinansowania ze środków budżetu państwa.

To nie pierwszy zgrzyt na linii Andrzej Duda – Sławomir Nitras. W połowie grudnia zarząd PKOl przyjął uchwałę rekomendującą zgłoszenie prezydenta Dudy na członka MKOl.

„Najpierw A. Duda załatwił stanowisko R. Piesiewiczowi. Teraz Piesiewicz w słabym stylu chce odwzajemnić się Dudzie. Wszystko odbywa się kosztem kompetentnej i konsekwentnie budującej swoją pozycję międzynarodową polskiej medalistki olimpijskiej. Kobiety. Brzydko się panowie bawicie” - napisał wówczas minister sportu na platformie X.

Dodał, że rekomendacja Dudy na członka MKOl odbędzie się kosztem Mai Włoszczowskiej. Była kolarka, dwukrotna wicemistrzyni olimpijska od 2021 działa w Komisji Zawodniczej MKOl i na tej podstawie ma status członka MKOl. Na Andrzeja Dudę i Radosław Piesiewicza spadła fala krytyki także ze strony środowiska sportowców, dziennikarzy, kibiców sportowych.

Otwarta wojna Sławomira Nitrasa z szefem PKOL-u, Radosławem Piesiewiczem trwa zresztą od miesięcy. Po słabym wyniku polskich sportowców na igrzyskach w Paryżu ujawniono wiele nieprawidłowości w związkach sportowych, rosły też kontrowersje wokół postaci samego Piesiewicza. Ostatnią odsłoną tej wojny była października decyzja ministerstwa sportu o zablokowaniu finansowania z budżetu państwa tych organizacji sportowych, które nie przestrzegają standardów transparentności.

Teraz, po skierowaniu przez Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o sporcie do TK, Sławomir Nitras postanowił napisać list do prezydenta Dudy.

Podkreśla w nim, że nowelizacja ustawy o sporcie realizuje zapisy Karty Olimpijskiej MKOI, która w art. 28 mówi: że misją MKOI jest „wspieranie i zachęcanie do promowania kobiet w sporcie na wszystkich poziomach i we wszystkich strukturach, mając na względzie realizację zasady równości kobiet i mężczyzn". Dalej, Sławomir Nitras pisze, że już w roku 2016 MKOI przedstawił wytyczne dla narodowych komitetów olimpijskich oraz federacji sportowych, w których „zaleca się ustalenie minimalnego celu 30-procentowej reprezentacji kobiet w swoich organach zarządzających do roku 2020 oraz przyjęcie towarzyszących środków, które pomogą im osiągnąć ten cel”.

- Te zalecenia są standardowymi zaleceniami fair play. Jeśli pan prezydent zamierza kandydować na członka MKOl i dzisiaj ma wątpliwość, czy te zasady są zgodne z naszym polskim prawem lub nie, a są zasadami fundamentalnymi w organizacji międzynarodowej, która wyznacza kierunki dla światowego sportu, to jest dla mnie zadziwiające i bardzo obniża szanse na to, by taka kandydatura była traktowana jako ważna, konstruktywna i wnosząca coś do MKOl-u, ponieważ ona idzie przeciwko temu, co MKOl zaleca – stwierdził w „Faktach po Faktach” Robert Korzeniowski, wielokrotny medalista olimpijski w chodzie sportowym.

Cóż, wprawdzie MKOl wydaje się być bliski sercu prezydenta Andrzej Dudy, ale chyba list ministra Nitrasa nie zrobi na nim wrażenia.

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
30 grudnia, 8:52, R:

Parytet w sporcie to nieporozumienie bo kto zagwarantuje że jakiś facet nie zmieni płci i wykorzysta parytet ?

30 grudnia, 11:14, antyPiS:

Długoś myślał? Może nie tyle na szczeblu władz ale zwykłych zawodników ten problem jest stary jak sport. Kiedyś delikwent ściągał majtki i dość dokładnie można było określić, czy to facet czy babka. Nawet, jeżeli delikwent miał jajeczka jak ziarnka grochu a dziewczyna łechtaczkę nawijała na szpulkę od nici. Była niegdyś lekkoatletka, nazywała się Kłobukowska. Gdyby były jednoznaczne przepisy to by określono, czy to Kłobukowska czy Kłobukowski. Wcześniej jeszcze była Stanisława Walasiewicz choć był to Stanisław. A z kim walczyła polska bokserka na niedawnych Igrzyskach? Kiedy zawodnik przez lata bierze sterydy to jego/jej zewnętrze oznaki płci zmieniają się. Kwestię, która cię tak martwi można łatwo rozwiązać - wystarczy przepis, że przez cały czas kadencji we władzach obowiązuje zadeklarowana na wstępie płeć.

30 grudnia, 11:35, marek.:

Oczywiście nie masz racji bo R napisał o facetach ZMIENIAJĄ[wulgaryzm]H płeć. Ani Kłobukowska ani Walasiewicz, nie zmieniały płci. Takie się urodziły, podobnie jak Tajlandka, która stała się naczelnym wrogiem polskiego bicia się po gębach w wykonaniu polskich Polek.

Problem jest i już dziś są faceci, którzy nie mają szans w rywalizacji z innymi facetami i dokonują zmiany płci by wygrywać z kobietami.

Uczciwsze jest koksowanie albo przekupywanie sędziów.

Dzisiejszy zawodowy sport nie ma zbyt dużo wspólnego z uczciwą rywalizacją. Wystarczy papier od lekarza i możesz jak Świątek udawać niewiniątko.

O co chodziło @R wiem i rozumiem doskonale. Mała prowokacja czasem nie zaszkodzi. Rzecz w tym, że nie całkiem masz rację, co zasugerowałem. O płci decyduje dokument - "papier" - jak niegdyś mawiano. O płci zawodnika, jak o niemal wszystkim decydowała komisja. Nawet, gdy nie było można jednoznacznie określić płci. Wówczas wkraczali lekarze i ich opinia decydowała. Co dowodzi, że ludzie nawet z taką sprawą jak zewnętrzna płeć mieli problemy. Szczególnie, gdy nikt nie domyślał się, że trzeba zbadać hormony i to nie tylko płciowe. Takie wątpliwości są we wszystkich dziedzinach życia więc dlaczego nie miałoby być w sporcie? O ile dobrze pamiętam, to po aferze z Kłobukowską (gdzie ją ewidentnie skrzywdzono) Szewińskiej "kazano" urodzić dziecko. Był to jednoznaczny i nie budzący wątpliwości dowód jej biologicznej płci. Nie usiłuję zapewniać, że to prawda. Mówiono o tym w RWE. "Dowodem" na kobiecość Walasiewiczówny miało być jej... świadectwo chrztu! W tamtych czasach przed chrztem ksiądz miał obowiązek obejrzeć noworodka i przy określonych wątpliwościach (jak zespół Downa zwany wówczas mongolizmem) odmówić pełnego chrztu. Co miała/miał w majtkach Walasiewicz - do końca nie wiadomo. Jeżeli były to męskie gonady, to rekordy i medale powinny być odebrane. Ale nie jedna/jeden Walasiewicz na świecie. Tak na prawdę problem jest w tym, czy zawodniczka będąca de facto zawodnikiem korzystała z nieokreśloności płci świadomie i cynicznie (jak dziś) czy można było zastosować domniemanie niewinności. Faktem jest, że sport to sponsorzy a sponsorzy to pieniądze. Aby wychować zawodnika trzeba ok 10 - 15 lat. Zaplecza technicznego, inwestowania, treningów, pracy specjalistów od ciała i umysłu. Czyli kasy, kasy, kasy. A przecież działacze też chcą żyć! Nakłady medalami i rekordami zwrócą się może 1 na 100 zawodników. Nic dziwnego, że się czasami brzydko chwytają. Otylia Jędzrzejczak zdobywała medale, bo znakomity ośrodek treningowy zasponsorował Kulczyk. Kulczyka wykończono a przy okazji polskie pływactwo. Stawiając sprawę uczciwie to sport zawodowy NIDGY nie był uczciwy, jeżeli łączono go z zawodnikami naprawdę amatorskim. Już starożytni Grecy...

a
antyPiS
Sprawa parytetu płci. Może zacząć od dworu Notariusza? Wg jakich zasad zatrudnieni są tam urzędnicy? Właśnie chyba parytetu płci bo innego wytłumaczenia zatrudnienia niekompetentnych głupców w takich ilościach nie ma. Notariusz troska się o pryncypia, wyciąga nawet Konstytucją, choć dotychczas mu nie przeszkadzała zbytnio. Notariusz zdaje się nie dostrzegać istoty sprawy - dotychczas PKOl działał tak sobie ale ostatnio - bardzo źle. Skoro tak to trzeba przeprowadzić analizę przyczyn i wprowadzić takie środki, które usuną błędne skutki i zapobiegną im w przyszłości. W dodatku rząd chce wprowadzić systemowe rozwiązanie zarobków zawodnika po zakończeniu jego kariery. Co się w tym nie podoba się Notariuszowi?! Albo kwestia macierzyństwa? Od dawna - lepiej czy gorzej kwestia ta jest uregulowana w odniesieniu do pracownic, nawet w wojsku i policji a co mają zawodniczki? Czy zawodniczka musi iść do wojska czy Policji aby w przypadku urodzenia dziecka korzystać z obowiązują[wulgaryzm]h w formacji przywilejów?! Jak długo ma trwać fikcja "amatorskiego sportu", jak za PRL? Karierę zawodnika może przerwać kontuzja i co wówczas ma sportowiec? Posadkę wuefisty w gminnej szkółce? Zwykle już zajęte. Kiedy z tego prezydenckiego słowotoku odciśnie się wodę to zostaje Piesiewicz. Panowie to i owo sobie wzajemnie zawdzięczają a może Piesiewicz coś wie o Dudzie, czego ten bardzo chciałby zapomnieć?
m
marek.
30 grudnia, 8:52, R:

Parytet w sporcie to nieporozumienie bo kto zagwarantuje że jakiś facet nie zmieni płci i wykorzysta parytet ?

30 grudnia, 11:14, antyPiS:

Długoś myślał? Może nie tyle na szczeblu władz ale zwykłych zawodników ten problem jest stary jak sport. Kiedyś delikwent ściągał majtki i dość dokładnie można było określić, czy to facet czy babka. Nawet, jeżeli delikwent miał jajeczka jak ziarnka grochu a dziewczyna łechtaczkę nawijała na szpulkę od nici. Była niegdyś lekkoatletka, nazywała się Kłobukowska. Gdyby były jednoznaczne przepisy to by określono, czy to Kłobukowska czy Kłobukowski. Wcześniej jeszcze była Stanisława Walasiewicz choć był to Stanisław. A z kim walczyła polska bokserka na niedawnych Igrzyskach? Kiedy zawodnik przez lata bierze sterydy to jego/jej zewnętrze oznaki płci zmieniają się. Kwestię, która cię tak martwi można łatwo rozwiązać - wystarczy przepis, że przez cały czas kadencji we władzach obowiązuje zadeklarowana na wstępie płeć.

Oczywiście nie masz racji bo R napisał o facetach ZMIENIAJĄ[wulgaryzm]H płeć. Ani Kłobukowska ani Walasiewicz, nie zmieniały płci. Takie się urodziły, podobnie jak Tajlandka, która stała się naczelnym wrogiem polskiego bicia się po gębach w wykonaniu polskich Polek.

Problem jest i już dziś są faceci, którzy nie mają szans w rywalizacji z innymi facetami i dokonują zmiany płci by wygrywać z kobietami.

Uczciwsze jest koksowanie albo przekupywanie sędziów.

Dzisiejszy zawodowy sport nie ma zbyt dużo wspólnego z uczciwą rywalizacją. Wystarczy papier od lekarza i możesz jak Świątek udawać niewiniątko.

a
antyPiS
30 grudnia, 8:52, R:

Parytet w sporcie to nieporozumienie bo kto zagwarantuje że jakiś facet nie zmieni płci i wykorzysta parytet ?

Długoś myślał? Może nie tyle na szczeblu władz ale zwykłych zawodników ten problem jest stary jak sport. Kiedyś delikwent ściągał majtki i dość dokładnie można było określić, czy to facet czy babka. Nawet, jeżeli delikwent miał jajeczka jak ziarnka grochu a dziewczyna łechtaczkę nawijała na szpulkę od nici. Była niegdyś lekkoatletka, nazywała się Kłobukowska. Gdyby były jednoznaczne przepisy to by określono, czy to Kłobukowska czy Kłobukowski. Wcześniej jeszcze była Stanisława Walasiewicz choć był to Stanisław. A z kim walczyła polska bokserka na niedawnych Igrzyskach? Kiedy zawodnik przez lata bierze sterydy to jego/jej zewnętrze oznaki płci zmieniają się. Kwestię, która cię tak martwi można łatwo rozwiązać - wystarczy przepis, że przez cały czas kadencji we władzach obowiązuje zadeklarowana na wstępie płeć.

R
R
Parytet w sporcie to nieporozumienie bo kto zagwarantuje że jakiś facet nie zmieni płci i wykorzysta parytet ?
m
marek.
Przecież w tym wszystkim nie chodzi o sport masowy a o sport zawodowy. Każdy kto się orientuje choć trochę, wie, że to show biznes, który jest finansowany przez tych, którzy nie mają pojęcia kto to Otylia Jędrzejczak albo Justyna Kowalczyk albo Monika Pyrek o Leszku Blaniku nie wspominając. Biznes w którym przeciętny Kowalski pokrywa koszty a profity trafiają w prywatne ręce.

Równie dobrze "gwiazdy" disco polo, mogą lobbować nad dopłacaniem do ich występów.

Na ostatnich igrzyskach polscy reprezentanci wypadli beznadziejnie i świat się nie zawalił a oni poszli spokojnie do kasy bo o kasę chodzi.
E
Ehh
Przeciez Duda po kadencji wklada moro i ruszy Zelenskiemu na odsiecz.Teraz nie moze i slusznie ,bo jako prezydent by mogl Polakow wciagnac w konfikt ale za pare miesiecy,zupelnie prywatnie,jako wolontariusz legionu cudzoziemcow pojedzie walczyc do (POLACY pisza NA)Ukrainy.
s
siusiak
O nominacji na jakiekolwiek stanowisko powinna decydować jedynie wiedza i to co ktoś ma między uszami a nie czy ktoś ma muszelkę czy siusiaka. A już decydować o tym tak że w jakimś miejscu ma być dokładnie tak że połowa ma mieć siusiaki a druga muszelki no to na takie coś tylko mogli wpaść durnie z PO.

Brawo Dudi!
K
Karol
29 grudnia, 21:16, Bolek:

Jeśli ma być tak jak jest albo jeszcze gorzej to głosujcie na PO KO. Polsce POtrzebna abdykacja chyżego

29 grudnia, 15:01, WiNiepodległość:

SPOKO Bolec, nie ważna jest gospodarka, deficyt spółek skarbu państwa, dołujące wszelakie indeksy.

Dla elektoratu najważniejsza jest zemsta, dorżnąć watachę...

Tylko tego elektoratu coraz mniej…

K
Karol
Nitras to połączenie ignoranta z arogantem.

Dlaczego on trafił do rządu to tylko Tusk wie
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl