W sobotę około godz. 12.30 spacerowicze z Rąbienia zauważyli zwłoki znajdujące się w torfowisku niedaleko ul. Torfowej. Natychmiast zaalarmowali policję. Jednak przybyli na miejsce funkcjonariusze nie byli w stanie wyciągnąć ciała z podmokłego gruntu.
Poprosili o pomoc straż pożarną. Na miejsce przyjechało sześć zastępów straży oraz specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Łodzi. Akcja strażaków trwała kilka godzin. Początkowo próbowali dostać się na torfowisko łodzią, jednak teren był zbyt bagienny. Ostatecznie skorzystali z rozłożonej drabiny.
Po wyciągnięciu ciała lekarz sądowy stwierdził zgon.
Okazało się, że jest to 57-letni mężczyzna z Łodzi. Był zaginiony od dwóch tygodni.
Jak podkreśla podkom. Magdalena Nowacka, oficer prasowa zgierskiej policji, jest jeszcze za wcześnie, by odpowiedzieć na pytanie, co się stało.
- Obecnie czekamy na decyzję prokuratury dotyczącą sekcji zwłok - mówi podkom. Nowacka.
