Co dla Polski oznaczałaby obrona na linii Wisły?
Michał Jach, poseł PiS i szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej pytany przez portal i.pl, co dla Polski oznaczałaby obrona na linii Wisły, gdyby rząd PO-PSL wcielił ją w życie, odpowiedział, że „byłaby to wielka katastrofa dla całego państwa, ale przede wszystkim to dla wschodniej części Polski”.
– W sytuacji, kiedy zasadniczą linię obrony Sztab Generalny, ale to politycy PO, bo to przecież oni o tym decydowali, jako główną linię obrony mieli Wisłę, to oznaczałoby, że pół Polski miało być oddane barbarzyńcom, którzy tam by robili, co by chcieli – mówił.
Zdaniem posła PiS powodowałoby to taką sytuację, że „gdyby oni weszli na połowę do Polski, to być może Niemcy i Francuzi myśleliby tak, jak na Ukrainie w 2014 roku i czekali co się stanie. – Jak Rosja zajęła Krym, to już powiedzieli, że sprawa jest zamknięta – podpisujcie pokój, tu ma być i jest dobrze, a będzie lepiej. Tak samo mogliby nas potraktować wielcy tego świata, w sytuacji, gdyby zostało oddane pół Polski, stwierdziliby, że nie warto jej bronić i rozpoczynać wojny nuklearnej – powiedział.
W ocenie Michała Jacha to byłaby sytuacja porównywalna do sytuacji z końca XVIII wieku, kiedy nikt się za Polską nie ujmował.
– Bez wojska, bez obrony, żadnych zakupów nowego uzbrojenia, poszłoby to wszystko w kierunku unicestwienia całego naszego państwa, a przynajmniej jego wschodniej części – mówił.
Co mogło kierować rządem PO-PSL?
Dopytywany, co jego zdaniem kierowało rządem PO-PSL poseł PiS powiedział, że tamten rząd był „zdominowany przez berlińską wizję pokoju europejskiego”. – Oznaczało to tyle, że Niemcy z Rosjanami wszystko sobie układają, przesuwają granice – ten jest nasz, ten jest bezpieczny, ten musi robić, co mu każemy, skoro Niemcy tak zadecydowali, że nie ma co się przejmować, że oni swoim autorytetem zapewnią Polsce jakąś wegetację. Trudno sobie wyobrazić, żeby patriota, przeciętny Polak, zgodził się na to, że możemy bez walki oddać pół Polski – dodał.
Szef MON ujawnił dokumenty
W niedzielę w spocie opublikowanym przez PiS szef MON Mariusz Błaszczak przedstawił w nim elementy planów obronnych Polski z 2011 roku. Minister obrony narodowej mówił na nagraniu, że zatwierdzony przez ówczesnego ministra obrony Bogdana Klicha plan „zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły”.
dś