Od lat do seminariów wstępuje coraz mniej kandydatów, a ci, którzy podejmują naukę, nie zawsze ją kończą. Zdarza się, że młodzi księża odwieszają sutannę na kołek i odchodzą.
Najgłośniejszym tego przykładem jest ks. Tymoteusz Szydło, syn byłej premier, który kilka miesięcy temu nie stawił się w nowej parafii, co wywołało falę plotek. Teraz, ks. Szydło wydał oświadczenie, że nie udało mu się pokonać kryzysu wiary i powołania, dlatego składa prośbę o przeniesienie do stanu świeckiego.
Komentując kryzys powołań w polskich seminariach duchownych, znany ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski napisał na swoim blogu: "Równocześnie z kapłaństwa odchodzi wielu młodych księży. Jedni zakładają rodziny, inni dokonują 'coming out' jako geje. To wszystko świadczy o ogromnym kryzysie w Kościele polskim".
Także coraz mniej kandydatów zgłasza się do seminariów w regionie. Jeśli w 2017 roku naukę we włocławskim seminarium rozpoczynało 16 alumnów, to teraz o połowę mniej. W Toruniu rozpoczęło naukę 11 chętnych. Często są to jednostkowe przypadki.
Ksiądz Isakowicz - Zaleski: "Np. w Olsztynie nie zgłosił się ani jeden kandydat, a w Łowiczu czterech. W innych seminariach, także zakonnych, też tylko pojedyncze osoby. Dlatego też rekrutacja trwa nadal. Z kolei seminarium diecezji sosnowieckiej, które po skandalach homoseksualnych przeniesiono z Krakowa do Częstochowy, jest praktycznie w agonii". Z kolei portal "Aleteia" podaje, że "w 2016 roku w seminariach diecezjalnych studiowało 2,3 tys. alumnów. Najmniej w diecezji bydgoskiej, łowickiej i sosnowieckiej".
Dziś jest dużo niższa. W związku ze spadkiem powołań maleje również liczba wyświęcanych księży. Jeśli w 1992 wyświęcanych było 768 księży, to w 2017 roku - 326.
Księża, jakich nie znacie! Ci duchowni zmienią wasze myśleni...
- Powód rezygnacji z kapłaństwa dla każdego jest inny - mówi ks. Paweł Borowski, rzecznik prasowy diecezji toruńskiej - Zawsze więcej kleryków zaczynało pierwszy rok, a mniej kończyło studia, bo należy pamiętać, że studia w seminarium są czasem rozeznawania powołania. Młodzi przez sześć lat odkrywają, czy to jest rzeczywiście ich powołanie. To również czas, kiedy w każdej chwili mogą zrezygnować, bo są przed święceniami diakonatu. Jeśli któryś z kleryków odkryje, że to nie jest jego droga, a lepiej będzie realizował się np. w małżeństwie, to rezygnują. Czasem pobyt w seminarium pomaga w odkryciu właściwego powołania.
Ks. Paweł Borowski wspomina, że kiedy studiował w seminarium, to było ich 24 na roku. Dziś już takich roczników nie ma. - Proszę nie porównywać liczby powołań lub zachowań ludzi młodych, bo w dzisiejszych czasach dostęp do mediów społecznościowych, internetu jest powszechny, a kiedyś nie było nawet telefonów komórkowych i wtedy bardziej skupialiśmy się wszyscy na wzajemnych relacjach. Rozwój komunikacji i technologii postępuje błyskawicznie. To nie jest kwestia kryzysu powołań. Bóg powołuje tak samo, jak powoływał zawsze. Młody człowiek żyje mediami społecznościowymi i po prostu czasami nie potrafi usłyszeć głosu Boga, który próbuje się do niego dopukać. A tu nie ma odpowiedzi. Skoro nie ma osobistej relacji z Bogiem, to nie ma również odpowiedzi. Może to wynikać także z kryzysu wiary i niżu demograficznego, z powodu którego notujemy mniej powołań.
Z Rocznika statystycznego Kościoła katolickiego w Polsce za lata 1991-2011 wynika, że: "o ile w okresie 1992-2012 liczba mężczyzn (w Polsce) w wieku 18-20 lat zmniejszyła się o 16 proc., to liczba alumnów w seminariach ogółem spadła o ponad 45 proc. (do 3 841), z czego w seminariach zakonnych aż o 67 proc. (do 882)" - podał portal Deon.
O co pyta ksiądz przed ślubem w kościele? [protokół przedślubny 2018]
Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej upatruje mniejszą liczbę chętnych m.in. w kryzysie rodziny. - Często mówi się, że rodzina jest pierwszym seminarium - mówi red. Tomasz Królak. - Jeśli nie ma przekazu wiary w rodzinie, to nie ma chętnych. Coraz więcej ludzi wychowuje się w niepełnych rodzinach, małżeństwa się rozpadają, dlatego nie ma naturalnego "matecznika" do budzenia powołań kapłańskich. Ponadto w polskiej rzeczywistości coraz trudniej być księdzem. Młodzież odchodzi od praktyk religijnych, co pokazują wszystkie badania. W związku z kryzysem pedofilskim w Kościele, pokazanym m.in. w filmie braci Sekielskich, zobaczyliśmy głębokie nieprawidłowości, które - niestety - miały miejsce również w Polsce. To powoduje, że młodzi coraz mocniej zastanawiają się, czy chcą być księżmi. Antyreligijna atmosfera w Europie przyszła do Polski i wpływa na młodych ludzi. Mam nadzieję, że będzie to sprzyjać lepszym powołaniom. Może przestaniemy powtarzać jak mantrę modlitwę o liczne powołania kapłańskie, a może zaczniemy dodawać "liczne i mądre", bo wiemy, że kryzys kapłański polega również na tym, że nie wszyscy księża są autentycznymi przewodnikami duchowymi, których ludzie potrzebują i szukają. Jeśli ktoś zdecyduje się na wstąpienie do seminarium, to będzie mocniej próbowany, będzie solidniejszym księdzem, takim prawdziwej próby, a nie kimś, kto nie wie, co ze sobą zrobić, dlatego idzie do seminarium.
