Pani Marika, pieska straciła dosyć niedawno, bo 14 stycznia b.r. Trzy dni przed odejściem pupila kobieta zauważyła, że z jej psem zaczyna się coś dziać. Nie chciał chodzić na spacery, jednak jeszcze wtedy jadł, pił i załatwiał się bez problemu. Objawów zatrucia dostał dopiero na drugi dzień.
- Aslan był młodym, zdrowym owczarkiem niemieckim. Kiedy zaczęły się objawy zatrucia, pojechaliśmy do lecznicy. Był odwodniony, miał gorączkę, bolał go brzuch. Pani weterynarz pobrała krew i wykonała inne niezbędne badania, a diagnoza brzmiała: zapalenie trzustki/zatrucie. - opowiada Pani Marika.

Mieszkanka Teofilowa wiedziała, że do zatrucia mogło dojść podczas spaceru, który w ostatnich dniach odbywał się w okolicach tzw. Teofilowa C (obszar od ul. Kaczeńcowej do ul. Szczecińskiej). Pani Marika zapewnia, że nie zamierza zostawić tej sprawy, a w najbliższym możliwym czasie zgłosi swoje podejrzenia na policję. Sytuacja wydaje się być szczególnie dziwna z tego względu, że około 4 tygodnie temu w podobnych okolicznościach zdechł pies jej sąsiadki, Pani Justyny...
- W trakcie spaceru nasz szczeniaczek coś zjadł, niestety nie zauważyłam co. Po dobie od tego zdarzenia piesek zaczął krwawić z nosa i oddawać mocz z krwią. Nawet nie zdążyłam go zabrać do weterynarza...- opowiada Pani Justyna.
Mieszkanki podkreślają, że mają swoje podejrzenia odnośnie tego, kto może stać za tymi zdarzeniami.
- Kiedyś mieszkańcy rozwieszali na osiedlu kartki z ostrzeżeniem, aby uważać na swoje pieski, ponieważ jest podejrzenie, że ktoś je truje. Jednak w bardzo szybkim tempie te kartki były zrywane... - mówi Pani Justyna.

