Cristiano Ronaldo środowego meczu w Champions League nie zaliczy do udanych. Choć w Madrycie czuje się przecież świetnie. Poprzednie dziewięć lat grał w Realu Madryt, strzelając gole seryjnie niczym niezawodny automat Kałasznikowa. Z "Królewskimi" cztery razy wygrał Ligę Mistrzów, jeszcze jedno trofeum podniósł wcześniej jako piłkarz Manchesteru United.
Z kolei fanom Atletico zaszedł za skórę podczas derbów Madrytu. Strzelił w nich aż 22 gole, co jest rekordem w rywalizacji tych drużyn. CR7 upodobał sobie zespół Diego Simeone, bo tylko w potyczkach z Sevillą (27) i Getafe (23) zdobył więcej bramek w czasie gry w Realu. W Lidze Mistrzów do środy Portugalczyk rywalizował z Atleti sześć razy i przegrał tylko raz, w maju 2017 roku. Jego hat trick w meczu rewanżowym rozwiał jednak wątpliwości i dał "Królewskim" awans do finału rozgrywek.
O tym wszystkim doskonale pamiętają kibice Atletico, którzy podczas meczu wielokrotnie na różne sposoby prowokowali gracza Juventusu. Przypomnieli także jego problemy z płaceniem podatków. Portugalczyk odgryzał się gestami, pokazując w stronę kamer i trybun pięć palców, sugerującą pięć wygranych edycji Ligi Mistrzów. Przewagi nie udowodnił na boisku. Zły na porażkę bez zatrzymywania się przeszedł przez strefę rozmów z dziennikarzami. Jedynie patrząc w ich kierunku powtórzył gest z boiska i dodał zero. - Wygrałem Ligę Mistrzów pięć razy, Atletico zero - powtarzał.
Gospodarze wygrali 2:0 po golach Jose Gimeneza i Diego Godina. Rewanż w Turynie 12 marca.
Z podobnych gestów znany jest też inny Portugalczyk - trener Jose Mourinho. Obaj pracowali wspólnie w Realu Madryt. "Mou" ostatnio był szkoleniowcem Manchesteru United. Wielokrotnie podczas konferencji czy w trakcie meczów pokazywał widzom, ile razy osiągnął wybrany przez siebie sukces.
Brzęczek zabrał głos w sprawie Furmana i Romanczuka: Powinni załatwić ją w cztery oczy