Rząd Czech zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie 5 mln euro kary dziennie na Polskę za niewykonanie decyzji o natychmiastowym wstrzymaniu działalności wydobywczej kopalni odkrywkowej Turów.
Strona polska liczy jednak, że skarga z TUSE zostanie wycofana. Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń przekazał na antenie Polskiego Radia, że pewnym jest ich obie strony sporu zawrą umowę międzyrządową. – To pewne od samego początku, od szczytu Rady Europejskiej, kiedy premier Mateusz Morawiecki powiedział że zmierzamy w kierunku porozumienia i podpisaliśmy protokół uzgodnień, który stanowił wytyczne dla rządu czeskiego i propozycję dla umowy – mówił.
Soboń wskazał jednak, że w instrukcji rządowej strony czeskiej wniosek o sankcje został wpisany jako część taktyki, podobnie jak u nas wniosek o uwzględnienie nowych okoliczności i przejście do skargi głównej”.
Polityk przypomniał, że sprawę będzie rozstrzygał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, choć jest możliwość, że wcześniej dojdzie do porozumienia gwarantującego wycofanie skargi głównej.
Umowa polsko-czeska
Potwierdził także, że Czesi przyślą stronie polskiej projekt umowy międzyrządowej ws. Turowa. Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej” mamy otrzymać go jeszcze w poniedziałek.
Gazeta podaje, że umowa ma zawierać m.in. zobowiązanie strony polskiej do sfinansowania inwestycji w Czechach na kwotę ok. 50 mln euro (wcześniejsze doniesienia medialne mówiły o kwotach rzędu 40-45 mln euro). Polska miałaby także zobowiązać się do monitorowania i informowania strony czeskiej o skutkach wydobycia węgla oraz współfinansować fundusz dla projektów środowiskowych na pograniczy Polski i Czech.
„DGP” donosi, że jeśli dojdzie do porozumienia stron czeskiej i polskiej, nasi sąsiedzi mogą wycofać skargę do TSUE, i to nawet jeszcze przed wakacjami.
We wtorek rząd ma przedstawić w Sejmie informację na temat przyczyn, skutków i konsekwencji wydanej w maju przez TSUE decyzji.
Zarzuty Czech i nakaz TSUE
Pod koniec maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, która należy do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Wydobycie miało być wstrzymane do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie.
Zdaniem strony czeskiej kopalnia w Turowie negatywnie wpływa na regiony przygraniczne, w szczególności na obniżenie poziomu wód i powstawanie osuwisk na terenie Czech. W uzasadnieniu podkreślono, że elektrownia zasilana dotychczas węglem z kopalni w Turowie, może - dzięki dostawom surowca importowanego np. z czeskich lub niemieckich kopalni - nadal funkcjonować po jej zamknięciu.
Polska strona nakazu TUSE nie wykonała. PGE wskazywało, że zamknięcie kopalni oznacza w praktyce wyłączenie również elektrowni w Turowie, a w efekcie to wszystko zagraża bytowi nawet 80 tys. Polaków, którzy stracą środki do życia.
Cały kompleks energetyczny, do którego należy także kopalnia Turów, dostarcza do 7 proc. energii zużywanej w Polsce, trafiającej do 3 mln gospodarstw domowych. PGE wskazuje, że zamknięcie kopalni Turów zagraża bytowi 80 tys. Polaków.
