- Cały czas dochodzę do siebie [po mundialu w Katarze – red.]. Te emocje, zmęczenie dopiero schodzą. Gdy wsiadaliśmy do samolotu w Katarze, to czułem ulgę, że to, o czym marzyliśmy, chcieliśmy spędzić barbórkę w Katarze, spełniło się. Wiedzieliśmy, że po wyjściu z grupy możemy trafić na silnego rywala - mówił Czesław Michniewicz w programie Gość Radia ZET.
- Dziś mało rozmawia się o naszym wyniku sportowy, który moim zdaniem był dobry. Zrobiliśmy coś, co nie udawało się przez 36 lat. Mieliśmy olbrzymią satysfakcję. Cały czas mówiłem zawodnikom, by czuli się dumni - podkreślał selekcjoner.
Premia dla piłkarzy za awans z grupy. Michniewicz zdradza kulisy rozmów
Zapytany o głośną sprawę premii od premiera w nagrodę za wyjście z grupy, Michniewicz odparł, że "to była taka luźna rozmowa" tuż przed odlotem kadry do Kataru.
- Pan premier przemieszczał się po sali, gdzie jedliśmy posiłki i przy każdym stoliku premier z kimś rozmawiał, było dużo żartów. Przy niektórych stolikach pytali, w jakiej walucie, bo my zarabiamy w euro. Najważniejsze słowa, które wypowiedział pan premier, to tuż przed pamiątkową fotografią. Powiedział, że jeśli osiągniemy wyjście z grupy, to on pomyśli nad premią. Premier obiecał, że jak wyjdziemy z grupy, to jeśli czas i obowiązki mu pozwolą, to postara się przylecieć do nas na kolejny mecz w fazie pucharowej i wtedy będzie czas, by uściślić, co premier miał na myśli odnośnie premii - relacjonował Michniewicz.
Pytany o sprawę rzekomego sporu w łonie reprezentacji co do podziału ewentualnej premii, Michniewicz zapewnił, że "nie było żadnej kłótni".
- Byliśmy w Katarze prawie 20 dni. O ewentualnej premii od premiera rozmawialiśmy może 5 minut. Proszę zrozumieć, jaka to skala czasu. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim [o sprawie premii - red.] może z 3-4 minuty przed odprawą. Porozmawialiśmy ogólnie o temacie. Nie było różnicy zdań. Powiedziałem, że nasz skład - całej reprezentacji - 65 osób, że chciałbym, żeby ewentualna premia była też uwzględniona dla tych wszystkich pracowników, którzy są z nami. Po odprawie poprosiłem drużynę, by została na chwilę, żeby zamknąć temat. Atmosfera nadal była fantastyczna - mówił selekcjoner.
Czy Michniewicz zamierza rezygnować z funkcji selekcjonera? Jest jasna odpowiedź
- Co zrobi prezes Kulesza, nikt z nas nie wie, łącznie ze mną. Mówienie o tym, że jesteśmy w konflikcie to kolejna manipulacja i nieprawda. Cały czas jestem i byłem z nim w kontakcie - powiedział Michniewicz. - Nie zamierzam rezygnować, bo uważam, że ja wykonuję swoje zadania. Oczywiście, zawsze może być lepiej pod każdym względem, ale jak się popatrzy, jak ta reprezentacja się tworzy, to ona może bardzo fajnie funkcjonować - dodał.
Michniewicz został selekcjonerem polskiej reprezentacji w styczniu br. Po wygranym meczu barażowym ze Szwecją (2:0) w marcu, kadra pod jego wodzą awansowała na mistrzostwa świata w Katarze. W fazie grupowej mundialu zespół Michniewicza zremisował z Meksykiem (0:0), wygrał z Arabią Saudyjską (2:0) oraz przegrał z Argentyną (0:2). Biało-Czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie C i po raz pierwszy od 1986 roku awansowali do 1/8 finału mistrzostw świata. Po wyjściu z grupy Polacy przegrali z reprezentacją Francji (1:3) i odpadli z turnieju.
W ciągu ostatnich dwóch dekad po ważnych turniejach pozycję selekcjonera polskiej reprezentacji zachowało tylko trzech trenerów - Leo Beenhakker, Adam Nawałka i Paulo Sousa.
Holender Beenhakker kontynuował pracę po nieudanym Euro 2008, Nawałka - po osiągnięciu ćwierćfinału osiem lat później, a Portugalczyk Sousa - po odpadnięciu w grupie w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy.
Źródło: Radio Zet, PAP
