Wciąż nie można przesłuchać kluczowego - zdaniem obrony - świadka, który „mógł widzieć całe zdarzenie”. Niestety, zapadł się pod ziemię. Jak ustalili policjanci, mężczyzna może w tej chwili pracować poza granicami kraju.
Oskarżonym przypomniało się jednak, że może przebywać w innym mieszkaniu w Częstochowie, a przesłuchanie go jest bardzo istotne, ponieważ „mógł nie tylko widzieć, ale także nagrywać zdarzenie”.
Robert R. stwierdził nawet, że widział świadka. - Kiedy? - zapytał sędzia Mateusz Matuszewski. - 2 miesiące temu - odpowiedział oskarżony.
Jak informowaliśmy, mężczyzna odbierał wezwania, ale nie pofatygował się na rozprawy. Już w listopadzie 2018 roku sąd zdecydował o przymusowym doprowadzeniu mężczyzny do sądu... Już wcześniej reprezentujący policjantów mecenas Łukasz Kowalski zwrócił uwagę na to, że gdyby nie przesłuchano tego świadka, to obrońca pary „miałby już gotową ewentualną apelację”.
Sprawa ma wrócić na wokandę 20 marca.
Oskarżeni o znieważenie policjantów w Częstochowie stanęli przed sądem
Proces trwa od kwietnia 2018 roku przed Sądem Rejonowym w Częstochowie. Dotyczy zdarzenia, do którego doszło 7 maja 2017 roku, około godz. 16.50. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Częstochowie jechali wówczas ulicą Okulickiego i zauważyli na poboczu parę (Joannę B. i Roberta R.) z dwójką małych dzieci.
ZOBACZCIE TEŻ:
Policjanci napadli na parę w Częstochowie? Nie! Było odwrotnie. Rozpoczął się proces oskarżonych o znieważenie policjantów ZDJĘCIA + FILM
Będzie mediacja w głośnej sprawie pary oskarżonej o znieważenie policjantów w Częstochowie WIDEO+ZDJĘCIA
Gdy funkcjonariusze przejechali, kobieta i mężczyzna razem z dziećmi przebiegli na drugą stronę jezdni w niedozwolonym miejscu (to droga krajowa, dwujezdniowa, przedzielona pasem zieleni, a każda z jezdni posiada po dwa pasy ruchu w obu kierunkach). Przechodzenie w tym miejscu może zakończyć się tragicznie. Doszło do wykroczenia i policjanci podjechali do pary, by zwrócić im uwagę. W tym momencie pojawiły się dwie wersje wydarzeń.
Zdaniem mężczyzny i kobiety, interweniujący policjanci pobili ich na oczach dzieci. By rozwiać wątpliwości, policjanci opublikowali nagranie z telefonu mężczyzny, który zarzucał funkcjonariuszom niewłaściwe zachowanie. Okazało się, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej...
Związkowiec: Gdyby nie nagranie z Częstochowy, policjanci mieliby potężne problemy
Postępowanie przekazano do zawierciańskiej prokuratury ze względu na to, że prokuratorzy z okręgu częstochowskiego wyłączyli się z tej sprawy. Para usłyszała zarzuty, a następnie skierowano do sądu akt oskarżenia.
Joanna B. i Robert R. zostali oskarżeni o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz tzw. czynny opór. W postępowaniu mediacyjnym oskarżona para i policjanci nie doszli do porozumienia, dlatego ruszył proces.
**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/PatrykDrabek
**
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected]
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW