"Dziś wieczorem tj. 18 grudnia br. została wykonana decyzja Pana Władysława Kosiniaka–Kamysza, wicepremiera - ministra obrony narodowej, nr 408/DP o zakończeniu działalności Podkomisji MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154, katastrofy, która miała miejsce pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r." - czytamy w komunikacie rzecznika prasowego MON Janusza Sejmeja na platformie X resortu obrony narodowej.
Poinformowano, że "członkowie byłej podkomisji opuścili siedzibę, pomieszczenia zostały zabezpieczone i zaplombowane".
Macierewicz: podkomisja nie została zlikwidowana
Decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z 15 grudnia podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej uległa likwidacji. Członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się do poniedziałku 18 grudnia z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.
"Mamy do czynienia z przestępstwem, z próbą wyeliminowania za wszelką cenę tej instytucji państwa polskiego, która ma materiał (…) dotyczący zbrodni Putina, który zaatakował Polskę" – powiedział w poniedziałek były szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. Zapowiedział kontynuację prac komisji do końca sierpnia 2024 r.
Według Macierewicza, podkomisja nie została zlikwidowana, gdyż - jak przekonywał w Polsat News - "pan minister nie ma takiego uprawnienia, by likwidować podkomisję". "Ona działa do sierpnia przyszłego roku" - wskazał jej przewodniczący.
Na pytanie, czy podporządkuje się decyzji szefa MON, powiedział: "Nie mogę się podporządkować bezprawiu. Ja odpowiadam za podkomisję i odpowiadam za te dokumenty. Gdybym oddał te dokumenty komuś, kto nie ma do tego prawa, to byłbym później, i słusznie, zarówno w wymiarze prawnym, jak i moralnym oraz historycznym, atakowany, że pozbyłem się głównych dowodów zbrodni Putina. Nie mogę tego zrobić w żadnym wypadku i nie zrobię".
"Dał nam jeden dzień na uporządkowanie pracy z ośmiu lat. To jest absurd" – podsumował później Macierewicz w Telewizji Republika.

lena
Źródło: