Czołgi Abrams i Leopard trafią na Ukrainę. Co zmienią na polu walki?
Paweł Krutul, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł Lewicy, pytany przez portal i.pl o to, co czołgi Abrams i Leopard zmienią na polu walki, odpowiedział, że zmienią bardzo wiele. – Przede wszystkim chodzi o Leopardy, bo – tak samo jak T-72 są one zasilane ropą, więc nie będzie problemu. Z kolei w przypadku Abramsów pojawia się pewien problem, ponieważ te czołgi są na paliwo lotnicze – mówił. Dodał, że jednak bez względu na to jest to olbrzymie wsparcie dla armii ukraińskiej. – Niedawno byłem w Bachmucie, gdzie rozmawiałem z żołnierzami oraz z merem Charkowa. Mówili mi, że oni potrzebują, żeby wypędzić ruskich ze swojego terytorium od 350 do 400 czołgów, żeby walki się powiodły na całej linii. Musimy teraz lobbować, żeby czołgów Leopard z całej Europy i świata było jak najwięcej. Musimy jak najszybciej przeszkolić czołgistów ukraińskich – wyjaśnił.
Poseł Lewicy zauważył, że niestety Niemcy długo zwlekali z decyzją w sprawie Leopardów. – Postawili trochę ultimatum dla Stanów Zjednoczonych. Prezydent Joe Biden ogłosił, że wyśle 31 Abramsów i Niemcy już nie mieli wyjścia – zauważył.
Czego jeszcze potrzebują ukraińscy żołnierze?
Wiceszef sejmowej Komisji Obrony Narodowej zwrócił uwagę, że jeżeli chodzi o dalsze zaopatrywanie Ukrainy w kolejny sprzęt, to o co prosili go osobiście w Bachmunie żołnierze ukraińscy, to ważną decyzją jest też przekazanie MIG-ów. – Nie zapominajmy, że cała flota rosyjska wypłynęła na Morze Czarne i jest w stanie stamtąd razić całe terytorium ukraińskie. MIG-i, również polskie, bo jest ogólnie w służbie w Europie około 200 MIG-ów, tę sprawę definitywnie mogłyby rozwiązać, aby z tego akwenu Ukraina nie była ostrzeliwana. Mam nadzieję, że prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak, będą lobbowali za przekazaniem MIG-ów. W tym przypadku, nie musimy nikogo pytać o zgodę, bo MIG-i są produkcji rosyjskiej – podkreślił.

dś