O czwartej nad ranem w pełnym dymu mieszkaniu na czwartym piętrze kamienicy przy Kleczkowskiej straż pożarna znalazła ciała czterech osób - trzech mężczyzn (w wieku 31, 52 i 62 lat) oraz 66-letniej kobiety. Przyczyną ich śmierci było najprawdopodobniej zaczadzenie. Piąta osoba, 66-letni mężczyzna - także z objawami zaczadzenia, jest w szpitalu.
- Nasze działania były natychmiastowe. Strażacy znaleźli się na miejscu już w pięć minut po zgłoszeniu – mówił st. kpt. Daniel Mucha ze straży pożarnej we Wrocławiu.
- Bardzo dziękujemy służbom za błyskawiczną akcję - napisali na Twitterze miejscy urzędnicy.
My ustaliliśmy, że strażacy byli tu już wcześniej. Ale niczego niepokojącego wówczas nie zauważyli.
- Już w pół do drugiej w nocy,u śmierdziało dymem. Wietrzyłam mieszkanie, ale to nie pomagało. Wezwałam straż pożarną - opowiada portalowi GazetaWroclawska.pl Beata Jastrowicz, mieszkanka kamienicy przy Kleczkowskiej 26. - Przyjechali o 1.45. Przeszli się po klatce schodowej, coś pomierzyli i powiedzieli że nic się nie dzieje i możemy spać spokojnie, potem wywietrzyłam mieszkanie - relacjonuje. - Po czwartej obudziły mnie syreny wozów straży. Przyjechała ponownie. Gryzący dym był już wtedy wszędzie. Otworzyłam drzwi salonu, ale nie dało się oddychać. A sąsiedzi już nie żyli. Nie chcę nikogo oskarżać i ferować wyroków, ale czuję że moje życie i zdrowie było zagrożone. Gdyby dwie godziny wcześniej dobrze wszystko sprawdzili, może ci ludzie by przeżyli - zastanawia się kobieta.
Straż pożarna przyznaje, że interweniowała w budynku przy Kleczkowskiej już o 1.30 w nocy. - Faktycznie. Ta pani prosiła nas o interwencję. Strażacy sprawdzili jej mieszkanie oraz klatkę schodową. Mierniki nie wykazały wtedy żadnego zagrożenia, dlatego strażacy odjechali stamtąd - przyznaje st. kpt. Daniel Mucha, rzecznik wojewódzkiej straży pożarnej.
Dlaczego strażacy nie sprawdzili pozostałych pomieszczeń w budynku? Czy mierniki, którymi dysponowali działały poprawnie? Czy w czasie ich interwencji czwórka lokatorów mieszkania na czwartym piętrze jeszcze żyła? To pytania, na które odpowie prokuratorskie śledztwo oraz zlecona już rano sekcja zwłok ofiar pożaru.