Zgodnie z obecnym systemem punktowania, teoretycznie nie ma znaczenia, czy kierowca będzie 11., czy ostatni w 20-osobowej stawce. W Formule 1 liczy się tylko czołowa "10". Zwycięzca wyścigu Grand Prix otrzymuje 25 punktów, za drugie miejsce należy się 18, za trzecie - 15, a dalej: 12, 10, 8, 6, 4, 2 i wreszcie 1 za 10. lokatę.
Według nowej propozycji, do siódmej pozycji zmian nie będzie, ale pięć kolejnych, do 12. włącznie, to zysk w postaci od pięciu do jednego punktu.
Sprawą jeszcze w czwartek ma się zająć Komisja Formuły 1, która składa się z przedstawicieli 10 teamów, właściciela praw do tej serii wyścigowej Liberty Media i Międzynarodowej Federacja Samochodowej (FIA), a odpowiada za zbiór przepisów F1.
Według specjalistycznego portalu motorsport.com, który jako pierwszy poinformował o takiej możliwości, inicjatywa wyszła od słabszych zespołów, które mają problemy z regularnym punktowaniem. Jak tłumaczą, na walkę o tytuł nie będzie to miało wpływu, ale większa dystrybucja punktów może poprawić wizerunek niektórych ekip.
Po pięciu wyścigach tego sezonu trzy zespoły wciąż są bez punktu w klasyfikacji konstruktorów, a siedmiu kierowców także ani razu nie zdołało się uplasować w czołowej "10".
- Nie jestem temu przeciwny. Rozumiem frustrację tych, którzy nie mogą się pochwalić dorobkiem punktowym - przyznał szef ekipy Ferrari Frederic Vasseur, a jego odpowiednik w Haasie Ayao Komatsu dodał: - Teamy bez punktów to nie jest dobre dla tego sportu.
Źródło: PAP
