Chodzi o Jonie Venablesie, który wraz z kolegą porwał i zabił Jamesa Bulgera. Venables może niebawem wyjść na wolność, właśnie czeka na przesłuchanie w sprawie zwolnienia warunkowego.
Dziesięcioletni mordercy
40-letni dziś Venables i 39-letni Robert Thompson mieli zaledwie po 10 lat, kiedy 30 lat temu 12 lutego 1983 porwali z centrum handlowego w Bootle, torturowali i zabili dwuletniego chłopca, a następnie okaleczonego zostawili przy linii kolejowej w Liverpoolu.
Obaj mężczyźni wyszli na wolność w 2001 roku na wolność, ale Venablesa dwukrotnie odsyłano do więzienia, w 2010 i 2017 r., gdyż znaleziono u niego dziecięcą pornografię.
Teraz czeka na rozprawę, która może mu dać wolność. Matka zamordowanego Jamesa, Denise Fergus i jego ojciec Ralph złożyli pisemny sprzeciw, aby zapobiec zwolnieniu zabójcy.
Brat ofiary apeluje
Brat zamordowanego Jamesa, 29-letni Michael Fergus, powiedział, że nawet po trzydziestu latach nigdy nie wybaczy zabójcom, dodając, że Venablesa należy trzymać za kratkami.
Fergus urodził się osiem miesięcy po tragedii i chociaż nigdy nie spotkał swojego brata, dorastał pod wpływem tych wydarzeń.
Venables zaś jest pełen optymizmu, bo wierzy, że to jego najlepsza, być może ostatnia szansa na wolność.
- Otrzymał potwierdzenie i pracuje nad swoją prezentacją przed komisją ds. zwolnień warunkowych, podało jedno z źródeł.
Inne jednak twierdzi, że zwolnienie Venablesa zza krat jest niewiarygodnie mało prawdopodobne. "To przerażająca postać, rehabilitacja się niestety w jego przypadka nie udała" - tłumaczy.
