Oceniając Marcina Kaczmarka trzeba pamiętać o jego osiągnięciach. Wyciągnął drużynę z dna, z ostatniego miejsca w tabeli PKO Ekstraklasy i opuścił z Lechią strefę spadkową. Nie może liczyć w tym wszystkim na wsparcie ze strony władz klubu, bo zimą do zespołu biało-zielonych nie trafił żaden piłkarz, który był na liście życzeń szkoleniowca. Bez konkretnych wzmocnień, kiedy rywale w walce o utrzymanie pozyskali nowych zawodników, został postawiony w trudnej sytuacji. Po dwóch porażkach z rzędu zaczęły się pierwsze spekulacje, a w kontekście zastępstwa najczęściej pojawia się nazwisko Łukasza Smolarowa, byłego asystenta Piotra Stokowca, a obecnie dyrektora do spraw sportowych w klubie z Gdańska. To jednak Kaczmarek wyprowadził zespół z trudnej sytuacji i z pewnością zasługuje na to, żeby ponownie poradzić sobie z kryzysem.
- Jestem ostatnią osobą, która w takiej sytuacji się podda. To nie leży w moim charakterze - przekonywał trener Lechii po przegranym meczu z Radomiakiem. - Wiem, co robiliśmy z zespołem od początku, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że oczekiwania były większe. Pamiętam w jakiej sytuacji była Lechia i wiem jak trudna jest nadal. W tym zawodzie trzeba liczyć się z każdą sytuacją. To jest jednak poza mną. Kibice mają prawo być rozczarowani, ja też tak czuję, ale wierzę, że ta drużyna może grać lepiej. Nie uciekam od odpowiedzialności, bo to ja jestem szefem zespołu i zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Mam nadzieję, że wszyscy w szatni wiedzą, że to alarm i ostatni dzwonek, żeby zacząć punktować. Wciąż wszystko przed Lechią.
Trener biało-zielonych będzie szukał sposobu, aby teraz jak najszybciej wprowadzić drużynę z powrotem na właściwe tory.
- Zespół nie może się poddać, bo to pierwszy krok do katastrofy. Metod jest wiele i są różne, mniej lub bardziej drastyczne - przypomina Kaczmarek. - W zespole nie brakuje piłkarzy, którzy wiele przeżyli i muszą odpowiedzieć sobie teraz na pytanie - co dalej? Sytuacja jest mało komfortowa, ale są aspekty, w których trzeba zadziałać w najbliższym czasie i spróbować ruszyć zespół.
Trener biało-zielonych i nie próbował wybielać sytuacji i jasno powiedział, co myśli o grze jego podopiecznych w meczu z Radomiakiem.
CZYTAJ TAKŻE: Oto najdrożsi piłkarze Lechii. Sprawdźcie najnowszy ranking TOP 29
- Tak nie może prezentować się zespół, który walczy o życie, który chce utrzymać się w Ekstraklasie. Jeśli chcemy zrealizować nasz cel, to w następnych meczach musimy zmienić w naszej grze praktycznie wszystko. Zaczynając od podejścia, mentalności po aspekty czysto piłkarskie. Jestem bardzo rozczarowany tym, co zobaczyłem na boisku. Biorę za to pełną odpowiedzialność. To dzwonek alarmowy dla wszystkich. Widziałem na boisku bardzo słabą Lechię - szczerze zakończył Marcin Kaczmarek.
