Sprawcę największej masakry w Hamburgu w ostatnich latach odwiedzili w zeszłym miesiącu policjanci po otrzymaniu sygnałów, że może być on niebezpieczny.
Nie odebrano mu broni
Stróże prawa uznali, że zachowuje się normalnie i nie odebrano mu broni. Szef hamburskiej policji Ralf Martin Meyer, powiedział, że funkcjonariusze odwiedzili mężczyznę po tym, jak dostali anonimowy list, w którym twierdzono, że „żywi szczególną złość wobec wierzących, w szczególności Świadków Jehowy”.
35-letni sprawca masakry, nazwany jedynie Philipp F., miał pozwolenie na posiadanie broni do celów sportowych. Kiedy padły strzały, cztery minuty później na miejscu była policja. Bandyta wystrzelił do bezbronnych ludzi dziewięć magazynków amunicji.
Zabił nienarodzone dziecko
Osiem osób zostało rannych, w tym kobieta w siódmym miesiącu ciąży. Przeżyła, ale jej nienarodzone dziecko zostało zabite.
Kanclerz Olaf Scholz powiedział, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Senator Andy Grote mówił, że „szybkie i zdecydowane działania” policji uratowały wiele istnień ludzkich. Opisał atak jako „najgorszą zbrodnię” w najnowszej historii Hamburga.
Policjanci mówili, że sprawca miał „złe uczucia” wobec wspólnoty religijnej, której był wcześniej członkiem.
- Niemcy przygotowują nowe prawo, które zaostrzy zasady posiadania broni - powiedział minister spraw wewnętrznych.

dś