Legia Warszawa jako ustępujący mistrz skończyła dopiero na dziesiątym miejscu z siedemnastoma porażkami na koncie. Kibice winą za fatalne rezultaty obarczyli Dariusza Mioduskiego. Zresztą niejednokrotnie dawali mu o tym znać. Odejścia właściciela klubu żądali już w lutym. Akcję powtórzyli pod koniec sezonu. Co więcej, stołeczny klub zmaga się z problemami finansowymi. Zadłużenie Legii w połowie zeszłego roku wynosiło 192 mln zł.
Według informacji dziennika "Fakt" Mioduski stara się pozbyć pakietu większościowego Legii. Niedawno negocjował z jedną z zagranicznych firm działających na polskim rynku. Do porozumienia jednak nie doszło. Mioduski miał przedstawić zbyt wygórowane żądania finansowe.
Tymczasem wartość klubu cały czas spada. Legia nie gra w europejskich pucharach i nie jest już w ścisłym gronie kandydatów do mistrzostwa kraju.
Mioduski funkcję prezesa objął w marcu 2017 roku, kiedy wykupił udziały Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla. Pod koniec lutego tego roku Mioduski usunął się w cień, a część kompetencji 58-latka przejął wiceprezes zarządzający Marcin Herra.
źródło: Fakt
EKSTRAKLASA w GOL24
