Polsko-czeski spór o kopalnię węgla brunatnego w Turowie nadal nie został zakończony. Polska minister klimatu i środowiska Anna Moskwa deklaruje, że jest gotowa dokończyć negocjacje ze swoją czeską odpowiedniczką choćby jutro. Z kolei nowa czeska minister środowiska Anna Hubaczkova powiedziała w czwartek, że rozmowy trzeba podjąć, ale przede wszystkim chce rozmawiać z czeskimi samorządami, by chronić interes czeskich obywateli i czeskie zasoby wody.
Na rozstrzygnięcie sporu o Turów czekają też związkowcy. - Czekamy, czekamy. Na razie nie tracimy wiary i cierpliwości - mówi w rozmowie z polskatimes.pl Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności". - Rozumiemy, że po stronie czeskiej wdraża się nowy rząd i potrzebuje czasu. Zakładamy, że jest po tamtej stronie dobra wola i dobre usposobienie, by ten spór zakończyć - dodaje. - Po stronie pracowników i związkowców determinacja jest bezwzględna i pełna - mówi Kimso. - Niezmiennie uważamy, że wyrok unijnego Trybunału Europejskiego jest po prostu niesprawiedliwy - podkreśla szef dolnośląskiej "Solidarności".
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podczas sobotniego wywiadu w RMF FM na pytanie o to, czy Polska płaci karę zasądzoną przez unijny Trybunał Sprawiedliwości ws. Turowa odparła: - Nasze ministerstwo żadnego przelewu nie wykonało. Minister Moskwa podkreślała, że do zakończenia negocjacji pozostało już niewiele i można je zamknąć na jednym spotkaniu. Ostatnie rozmowy polsko-czeskie odbyły się 5 listopada w Pradze, jeszcze z poprzednim szefem tamtejszego resortu środowiska. W ramach nowego czeskiego rządu nagocjacje poprowadzi minister Anna Hubaczkova.
