W piątek przed południem w sali gimnastycznej Zespołu Szkół im. Aleksandra Fredry w Odrzykoniu odbywała się uroczysta akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. - Tuż przed końcem jedna z uczennic źle się poczuła, uskarżała się na zawroty głowy i mdłości – opowiada Piotr Guzek, dyrektor szkoły. - Została odprowadzona przez nauczycieli do innej sali, tam pierwszej pomocy udzielił jej nauczyciel wychowania fizycznego. Wezwaliśmy też karetkę pogotowia.
Gdy ratownicy byli w drodze do Odrzykonia źle poczuła się kolejna dziewczynka. - To było już po akademii - precyzuje dyrektor. I dodaje, że pojawiały się kolejne przypadki złego samopoczucia. - Przede wszystkim uczennic.
Powiadomiono krośnieńskich strażaków. - Według informacji przekazanych do stanowiska kierowania KM PSP w Krośnie w szkole wydobywał się prawdopodobnie czad – mówi bryg. Paweł Gaj, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej KM PSP w Krośnie. - Niezwłocznie na miejsce zostały skierowane służby ratunkowe.
Udzielono pomocy pierwszej czwórce uczniów. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, do ratowników zaczęły zgłaszać się kolejne dzieci. Podjęto decyzję o ewakuacji 245 uczniów i 30 osób dorosłych.
Strażacy detektorami sprawdzili, czy w budynku nie ma niebezpiecznych substancji. - Nie stwierdziliśmy obecności tlenku węgla, chloru ani amoniaku – dodaje bryg. Gaj.
Zespoły medyczne w wydzielonych salach poddały badaniu ok. 30 dzieci, które uskarżały się na dolegliwości. Lekarz zdecydował o pozostawieniu do obserwacji 16. W miarę jak samopoczucie dzieci się poprawiało, oddawano je pod opiekę rodziców.
Dwie dziewczynki, 13 i 14-latka, zostały przewiezione na dalszą obserwację do krośnieńskiego szpitala, jedna z nich pozostała na oddziale dziecięcym.
Po południu do Odrzykonia przyjechała Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego „Leżajsk” z Nowej Sarzyny. Strażacy z wykorzystaniem m.in. chromatografu gazowego sprzężonego ze spektrometrem masowym dokonali pomiarów. - Urządzenia nie wskazały przekroczonych wartości substancji szkodliwych, wykazały śladowe ilości rozpuszczalników – mówi Paweł Gaj.
Być może przyczyną omdleń dzieci były farby lub lakier użyte w czasie remontu sali gimnastycznej, który zakończył się w połowie sierpnia. - Nie wykryto toksycznych gazów, badania wykazały tylko śladowe ilości rozpuszczalników – dodaje bryg. Gaj. - W tych ilościach nie są groźne.
Sławomir Stefański, wójt Wojaszówki, zapewnia, że wszystkie farby użyte podczas remontu miały atesty i mogły być używane w pomieszczeniach szkoły.
Dyrektor szkoły dostał jednak zakaz użytkowania sali gimnastycznej. - W poniedziałek na miejsce przyjadą fachowcy z tarnobrzeskiego sanepidu, którzy przeprowadzą dokładne badania laboratoryjne, które być może wskażą obecność jakiś substancji szkodliwych – mówi Paweł Gaj.
- Dalsze działania w zakresie ustalania przyczyn zaistniałego zdarzenia prowadzić będzie również policja – dodaje bryg. Mariusz Kozak, naczelnik wydziału operacyjno-rozpoznawczego KM PSP w Krośnie.