Sukces Dominika Kubery
Rywalizacja wyłaniająca czterech zawodników, którzy uzyskali stałe miejsce w cyklu SGP (dołączyli do szóstki, która zapewniła sobie starty dzięki wysokim lokatom w tegorocznej edycji, a także zwycięzcy IME - Andżejsa Lebedevsa), odbywały się w trudnych warunkach, przy padającym deszczu. Spośród naszych reprezentantów najlepiej poradził sobie Kubera, który w 2024 roku debiutował w SGP, a w klasyfikacji generalnej zajął 8. lokatę. Polak po czterech wyścigach miał na koncie dziesięć punktów, a awans przypieczętował ostatnim swoim startem, zakończonym trzecią lokatą. W końcowej klasyfikacji generalnej zajął 4. lokatę.
Nie powiodło się natomiast pozostałym naszym żużlowcom. Kacper Woryna (8. miejsce) zaczął od ostatniej pozycji, a potem został wykluczony z wyścigu za spowodowanie upadku Przemysława Pawlickiego. Dwa zera na koncie spowodowały, że nie był już w stanie włączyć się w walkę o awans, choć zdołał potem wygrać dwa wyścigi. Pawlickiemu (7. lokata) przytrafił się jeden start, w którym nie wywalczył ani jednego oczka, co przy samych drugich lokatach w pozostałych wyścigach nie pozwoliło skutecznie powalczyć o czołowe lokaty. Z kolei Patryk Dudek (11. pozycja) tylko raz pojechał na miarę oczekiwań - w pozostałych próbach albo po przyzwoitym starcie okazywał się na dystansie wolniejszy od rywali, albo też zostawał już na początku zmagań na końcu stawki.
Debiutant w przyszłorocznej edycji SGP
Oprócz Kubery, dla którego będzie to drugi pełny sezon w SGP, awans w Pardubicach wywalczyli także Australijczyk Max Fricke i Duńczyk Anders Thomsen, którzy wracają do cyklu po rocznej przerwie. Najlepszy w piątek okazał się z kolei inny Australijczyk - 28-letni Brady Kurtz, który w najbliższym sezonie zadebiutuje w gronie zawodników walczących o mistrzowski tytuł.
Awansu w piątkowy wieczór nie udało się natomiast wywalczyć rewelacyjnie jeżdżącemu tydzień wcześniej w Toruniu Czechowi Janovi Kvechowi (9. miejsce) czy świetnie spisującemu się w SoN Niemcowi Kaiowi Huckenbeckowi (dwukrotnie za spowodowanie przerwania wyścigu był wykluczany z rywalizacji). Obydwóm pozostało już tylko liczyć na to, iż otrzymają stałe dzikie karty, które zostaną przyznane niebawem czterem żużlowcom.
