Stawka zawodów w Toruniu
Najważniejsze rozstrzygnięcie zapadło już przed dwoma tygodniami. Wówczas to w Vojens piąty w karierze, a trzeci z rzędu tytuł mistrza świata wywalczył Bartosz Zmarzlik. Nie oznacza to jednak, że w Toruniu żużlowcy nie mieli o co walczyć - do obsadzenia pozostały przecież dwie pozostałe medalowe pozycje, toczyła się także rywalizacja o zapewnienie sobie lokaty gwarantującej start w przyszłorocznym cyklu Speedway Grand Prix.
Teoretycznie szansę na szóstą lokatę, a więc ostatnią dającą prawo występów w SGP w 2025 roku, miał przed zawodami Dominik Kubera (ósma lokata). Polak musiał jednak w Toruniu powalczyć o zwycięstwo i liczyć na słabszą dyspozycję siódmego w klasyfikacji Jacka Holdera, który miał na koncie dziewięć oczek więcej od naszego reprezentanta (szósty Duńczyk Mikkel Michelsen z powodu kontuzji nie startował w Toruniu).
Trzech Polaków w półfinale
Kubera postanowił zrobić co tylko się da, by pomóc szczęściu. Od początku jeździł pewny swoich umiejętności i nawet jeśli nie zawsze wszystko układało się od razu po jego myśli, starał się z każdego wyścigu wycisnąć tyle, ile było tylko można. W efekcie pewnie zameldował się w półfinale, gromadząc w pierwszej części zawodów niemal maksymalną liczbę punktów (cztery zwycięstwa i jedno drugie miejsce). Słabszy występ w półfinale (ostatnie miejsce) pozbawił go jednak szans na zakończenie całego cyklu w TOP 6 (w sobotę został sklasyfikowany na 7. pozycji, a w klasyfikacji łącznej uplasował się na ósmym miejscu).
W najlepszej ósemce toruńskich zmagań znalazło się także miejsce dla Patryka Dudka, który wystartował z dziką kartą i znakomicie poczynał sobie w zasadniczej części zawodów, a także Zmarzlika, któremu dopisało szczęście - mistrz świata rozpoczął bowiem rywalizację w Toruniu od trzech wyścigów, w których mijał linię mety jako przedostatni, w dwóch ostatnich zdobył jednak pięć punktów, co ostatecznie wystarczyło do awansu. W finale zameldował się już jednak tylko lider klasyfikacji generalnej - Dudek w swoim półfinale przyjechał bowiem na trzeciej pozycji (za plecami Daniela Bewleya i Zmarzlika) i ostatecznie w Toruniu zajął 5. lokatę.
W ostatnim wyścigu nowy-stary mistrz świata po raz kolejny pokazał wielką klasę i zwycięstwem zakończył sezon 2024 w Speedway Grand Prix. Drugie miejsce zajął Duńczyk Leon Madsen, trzecie Brytyjczyk Daniel Bewley, a czwarte Szwed Fredrik Lindgren. Ostatni z wymienionych może sobie pluć w brodę, iż nie wykorzystał okazji, by zostać wicemistrzem świata. Po słabszym występie Brytyjczyka Roberta Lamberta, który zajął dziesiąte miejsce, miał bowiem szansę na zniwelowanie dziesięciopunktowej straty do wspomnianego żużlowca, musiałby jednak zająć co najmniej drugą lokatę. Czwarte miejsce w finale oznacza, że musiał zadowolić się srebrem.
W zawodach w Toruniu wzięli udział także Maciej Janowski i Szymon Woźniak. Pierwszy z wymienionych zajął 11. miejsce (14. w końcowej klasyfikacji generalnej), drugi natomiast zanotował kolejny słaby występ, uplasował się na 15. lokacie, a cykl zakończył jako trzynasty żużlowiec świata.
