To kolejna już sprawa o odszkodowanie od skarbu państwa wytoczona przez mężczyznę.
W 2016 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy zasądził już bowiem byłemu właścicielowi salonu samochodowego 89 tysięcy złotych za niesłuszne aresztowanie. Kubala, który domagał się 48 milionów wyrok skomentował krótko: - Zniszczyli mi życie, potraktowali jak przestępcę, a teraz jakieś ochłapy rzucają. Ten sąd należałoby zamknąć, stek kłamstw i nic więcej - mówił.
Sąd nie miał wątpliwości, że aresztowanie Marka Kubali w grudniu 2000 roku było niewątpliwie niesłuszne, ale wyliczył, że za 17 dni, które spędził w areszcie więcej mu się nie należy. Pieniądze te mają być rekompensatą za brak możliwości prowadzenie działalności gospodarczej w tych dniach. Sąd uznał, że tyle przedsiębiorca by zarobił, gdyby mógł w tym czasie sprzedawać auta.
- Zdajemy sobie sprawę z niedoskonałości naszych wyliczeń, ale musieliśmy przyjąć jakąś metodologię - mówił sędzia Mirosław Bagrowski. Podkreślał też, że sąd nie mógł zgodzić się na żądaną przez przedsiębiorcę, a potem wielokrotnie podwyższaną kwotę odszkodowania i zadośćuczynienia (początkowo proces toczył się o 16 milionów) ponieważ wiele zarzutów podnoszonych w jego wniosku jest nieprawdziwa.