Dolnośląski Związek Piłki Nożnej zaczyna szacować straty popowodziowe. Kluby nie będą pokrzywdzone?

Mateusz Pietras
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Chociaż wala powodziowa jeszcze nie przeszła, Dolnośląski Związek Piłki Nożnej szacuje już straty, jakie woda wyrządziła klubom. „Zabezpieczyliśmy z rezerwy budżetowej 200 tysięcy złotych, ale to na pewno będzie mało” – powiedział prezes związku Andrzej Padewski.

Spis treści

Dolnośląski Związek Piłki Nożnej obligatoryjnie nie odwołał kolejki w podległych mu ligach, która miała się odbyć w miniony weekend i decyzję grać, czy nie grać pozostawił klubom. Jak tłumaczył prezes związku, wynikało to z mocno zróżnicowanej sytuacji w regionie.

Fot. Wielodniowe opady w regionie doprowadziły do powodzi w Kotlinie Kłodzkiej znajdującej się na Dolnym Śląsku.
Fot. Wielodniowe opady w regionie doprowadziły do powodzi w Kotlinie Kłodzkiej znajdującej się na Dolnym Śląsku. PAWEL RELIKOWSK/POLSKA PRESS

Wyjaśnienie decyzji ws. braku odwołania spotkań

– Mamy kluby z regionów górskich, ale też nizinnych i te drugie były w zdecydowanie lepszej sytuacji i mogły grać. Nie mam jeszcze dokładnych danych, ale wiem, że bardzo wiele meczów zostało odwołanych. Nie chodzi tylko o to, że boiska zostały zalane, ale uszkodzone zostały drogi, mosty i nie było jak dojechać na mecz. Poza tym ludzie mieli ważniejsze sprawy na głowie niż granie

– wytłumaczył Andrzej Padewski.

Analiza szkód w związku z powodzią

Od poniedziałkowego poranka włodarze związku zaczęli zbierać informacje, ile już szkody wyrządziła wielka woda. Jak przyznał prezes związku, nie jest to łatwe, bo sytuacja jest dynamiczna, z godziny na godzinę się zmienia, a dodatkowo z wieloma klubami nie ma w ogóle łączności.

– Dostaliśmy informacje, że zalany został m.in. stadion w Strzelinie. Takich przypadków pewnie jest znacznie więcej, ale jak wspominałem, nie ma kontaktu z klubami. Apelujemy, aby same w miarę możliwości się zgłaszały, informowały, co się u nich dzieje. Będziemy chcieli wszystkim w miarę możliwości pomagać. Na tę chwilę zabezpieczyliśmy z rezerwy budżetowej 200 tysięcy złotych, ale to na pewno będzie mało. Jak wielkie będą straty, dowiemy się dopiero po przejściu wody

– skomentował Padewski.

Kluby pomimo trudnej sytuacji nie będą stratne?

Prezes przyznał na koniec, że rozgrywki w niższych ligach zostaną na pewno mocno storpedowane, ale ze sportowego punktu widzenia żaden klub nie będzie pokrzywdzony.

– Będziemy szukać nowych terminów do gry, przekładać mecze i najwyżej zagramy więcej kolejek wiosną. Chociaż to sprawa przyszłości, to też już o tym myślimy

– zakończył Padewski.

W poniedziałek we Wrocławiu miał zostać rozegrany mecz ekstraklasy Śląsk Wrocław – Stal Mielec, ale na prośbę klubu ze stolicy Dolnego Śląska został przełożony.

(PAP)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl