Media: Dominik Furman pójdzie do sądu z Wisłą Płock?
Przypomnijmy, po spadku Wisły Płock z klubem pożegnało się kilku piłkarzy. Jak to zwykle bywa po degradacji, panują nowe porządki i cześć zawodników, co uzasadnione, szuka nowego pracodawcy chcąc grać na najwyższym szczeblu. Niektórym zawodnikom, zwłaszcza tym, którzy zarabiają sporo, dziękuje sam klub, powołując się na przepisy związane ze spadkiem klubu i rozwiązuje umowę z zawodnikiem.
Tak było w przypadku Dominika Furmana, choć sam piłkarz mówił, że nie podjęto nawet z nim rozmów, a był gotowy na obniżenie swojej pensji, świadomy innych realiów finansowo-organizacyjnych w 1. Lidze.
- Nikt finalnie nie rozmawiał ze mną o obniżce pensji. Byłem gotowy na duże ustępstwa, ale klub mówił tylko o rozwiązaniu kontraktu albo zgodnie z tym przepisem, albo za takim "porozumieniem stron", że to ja jestem winny, drużyna spada, a chciwy piłkarz ucieka z tonącego okrętu. Ja chciałem zostać i pomóc drużynie. Nie pozwolono mi na to, spychano decyzję na innych i potraktowano bez szacunku, choć wcześniej wiele razy pokazywałem, że na klubie mi zależy - mówił 31-latek w rozmowie z Meczykami.
Sam klub z początkiem lipca informując, że Furman odchodzi z klubu umieścił w komunikacie "Na mocy uchwały PZPN po spadku do niższej klasy rozgrywkowej jego kontrakt został rozwiązany". Czy było to zrobione zgodnie z prawem? O szczegółach informuje Tomasz Włodarczyk.
Furman miał kontrakt ważny do czerwca 2024 roku, a więc przepadły mu zarobki za cały kolejny sezon. Jak informuje jednak adwokat Marcin Kwiecień, który prowadzi sprawę Furmana, wprowadzone, najpewniej pod naciskiem klubów, rozwiązanie jest sprzeczne z regulacjami FIFA.
- Polski klub, który prawidłowo zastosował przepis PZPN o rozwiązaniu kontraktu po spadku klubu do niższej klasy rozgrywkowej, został zmuszony do zapłaty wynagrodzenia zawodnikowi, z którego usług przez rok nie korzystał - czytamy.
Piłkarz i jego otoczenie wskazuje na błąd w przepisach, które nie chronią odpowiednio polskich piłkarzy. - Zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami, zawodnik po otrzymaniu oświadczenia klubu o rozwiązaniu kontraktu, złożył pozew o ustalenie bezskuteczności tego oświadczenia. Złożenie takiego pozwu "zawiesza" skutki oświadczenia o rozwiązaniu kontraktu czyli de facto zawodnik i klub powinni wykonywać względem siebie wszystkie prawa o obowiązki objęte kontraktem. Niestety Wisła Płock odmawia przywrócenia zawodnika do treningów, a zawodnik w takiej sytuacji jest bezradny - informuje Kwiecień.
Co ciekawe Piłkarski Sąd Polubowny PZPN jest ukształtowany niezgodnie z zaleceniami FIFA, chodzi m.in. o brak realizacji zasady parytetu w składach orzekających, brak parytetu w wyborze prezydium sądu oraz brak niezależnego organu odwoławczego., wymienia Marcin Kwiecień.
Jak to się może zakończyć? Obecnie sprawa jest w toku, natomiast nie ma wątpliwości, że prawo niejako chroniące piłkarzy w Polsce jest błędnie skonstruowane. Najpewniej wkrótce odpowiednie organy się tym zajmą, bo Furman jako piłkarz bez umowy czeka na ruch zarówno Wisły Płock jak i Piłkarskiego Sądu Polubownego.
FORTUNA 1 LIGA w GOL24
Stadion w Sosnowcu gotowy na Ligę Mistrzów. Tak wygląda obie...
