Były prezydent USA Donald Trump wygłosił przemówienie w swoim klubie golfowym Bedminster w New Jersey kilka godzin po tym, jak nie przyznał się do stawianych mu zarzutów federalnych.
Trump mówił o haniebnym nadużyciu władzy
Nazywał oskarżenie „najbardziej złym i haniebnym nadużyciem władzy w historii naszego kraju”.
Wcześniej zatrzymał się w kultowej kubańskiej restauracji Versailles w Miami, gdzie głośno skrytykował polityków: Joe Bidena oraz Hillary Clinton.
- Zrobiłem wszystko dobrze i postawili mnie w stan oskarżenia – narzekał.
Były prezydent zganił prokuratorów
Zganił też prokuratorów za „grożenie mi 400 latami więzienia za posiadanie moich własnych papierów prezydenckich” – odrzucając oskarżenie, że w umyślnie przechowywał informacje dotyczące bezpieczeństwa narodowego w swojej posiadłości.
Stawiane mu zarzuty określił jako „prześladowania polityczne, jak coś z narodu faszystowskiego lub komunistycznego”.
Kiedy były prezydent USA stawił się w sądzie w Miami, został formalnie aresztowany - jedynie na czas rozprawy. Trump nie przyznał się do winy i opuścił budynek sądu. Jest pierwszym byłym prezydent w historii USA, któremu postawiono federalne zarzuty karne.
Rozprawa była zamknięta dla mediów. Trump opuścił sąd bez żadnych poręczeń. Sędzia zakazał byłemu prezydentowi USA komunikowania się z potencjalnymi świadkami w sprawie.

lena