Ugoda między Tuskiem a Sakiewiczem?
Sprawa rozpoczęła się z powództwa Donalda Tuska przeciwko „Gazecie Polskiej” i Tomaszowi Sakiewiczowi. Chodzi o okładkę tygodnika z lipca 2022 roku, z wizerunkiem premiera ze wzniesioną pięścią i hasłem „Gott mit uns”. Szef rządu pozwał wydawcę o naruszenie dóbr osobistych.
Donald Tusk chce od wydawnictwa 100 tys. zł odszkodowania oraz publikacji przeprosin w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Porozumienie – jak zaproponował sąd – powinno zostać zawarte do 19 grudnia. Jeśli nie dojdzie do ugody, strony przedstawią mowy końcowe, a sąd wyda wyrok.
Premier i redaktor przed sądem
W ubiegłym tygodniu przed sądem odbyła się rozprawa w tej sprawie. Donald Tusk zeznał, że on i jego rodzina „płacą wysoką cenę” za takie insynuacje pojawiające się w przestrzeni publicznej. Mówił w tym kontekście o groźbach karalnych, które otrzymują członkowie jego rodziny.
– W mojej ocenie tu mieliśmy do czynienia z bardzo brutalnym przekroczeniem granic. Bardzo wiele z tych gróźb jest motywowanych przekonaniem, że jestem sługą Niemiec, nazistą, hitlerowcem – mówił premier.
Szef rządu ocenił, że „Gazeta Polska” przekroczyła dozwolone granice krytyki w debacie publicznej. Nie uznał jej także za satyrę (takiego zdania był Tomasz Sakiewicz), więc – jak mówił – „nie podziela poczucia humoru pana redaktora”.
– Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem tę okładkę – mówił.
Zdaniem premiera pozew ma „pobudzić do refleksji”.
Tomasz Sakiewicz ocenił zaś przed sądem, że pozew jest ograniczeniem wolności słowa.
– Nie byłem zaskoczony, że (Donald Tusk) wytacza proces, ale świadczy to o wysokiej niepowadze tego urzędu, który sprawuje. (...) Premier kompromituje państwo polskie, robiąc taki proces – mówił.
W opinii redaktora premier walczy z dziennikarzami, żeby ci nie mogli się z niego wyśmiewać. Jego zdaniem jest to „satyryczna okładka”.