Oswald, co nie widział Kennedy'ego
Istotny dowód na istnienie Pana Boga, którego interesów na ziemskim padole Stefan Niesiołowski z gorliwością Torquemady pilnuje. Jak wiadomo, psychopacie, który wystrzelał pracowników łódzkiego biura PiS, tak naprawdę chodziło o wicemarszałka Niesiołowskiego. Cudem uniknął śmierci, bo nie było go w biurze, kiedy rzekomo miał przyjść do niego kiler. Jak teraz się okazuje, cud jest podwójny, bo najprawdopodobniej kilera wcale w biurze Niesiołowskiego nie było. Wkrótce być może okaże się, że Ryszard C. nawet o Niesiołowskim nie słyszał, co będzie trzecim cudem.
Tysiąc Palikotów
Dziennikarz Piotr Gursztyn, który naśmiewał się z Ruchu Palikota, otrzymał ponad tysiąc mejli od działaczy tejże organizacji. Szczęśliwie dla Gursztyna Ryszarda C. wśród nich nie było - najwyraźniej w łódzkim areszcie nie ma internetu. Nieszczęśliwie dla Palikota, żeby zdobyć 5 procent w wyborach do Sejmu, nie wystarczy zwołać tysiąc osób na Facebooku, ale zagonić blisko milion do głosowania, czego jego partyjka nigdy nie zdoła zrobić.
Realpolitik z Sopotu
Palikot ze swoją partyjką nie ma szans, bo przy naszym premierze to jednak Pan Pikuś. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej chciały się spotkać z Donaldem Tuskiem, a on się do tego nie rwał. W końcu przyciśnięty przez dziennikarzy zasugerował, ze bliskim zmarłych chodzi o pieniądze. Problem w tym, że nie chodziło im wcale o pieniądze, ale o informacje ze śledztwa w sprawie katastrofy. Niezłe, naprawdę niezłe. W sumie, jak komuś ktoś bliski zmarł, to i tak ma tak przechlapane, że można mu jeszcze dokopać. Teraz, Panie Premierze, nie pozostaje nic, jak ogłosić, że Lech Kaczyński specjalnie rozbił samolot, żeby wyłudzić odszkodowanie dla brata i córki.
Co wolno prezesowi
Zdrada! Nie wszyscy chcą przechodzić. I to po raz kolejny Kluzik-Rostkowska! Uważa, że może być lepszym szefem PiS niż Zbigniew Ziobro. Herezja całkowita, to równie straszne, jakby powiedzieć, że Jarosław Kaczyński co innego mówił przed wyborami, a co innego po, albo jakby zauważyć, że nie wszyscy Polacy, nawet ci dobrzy, kochają Antoniego Macierewicza i Annę Fotygę. Ziobrę można krytykować, ale może to robić tylko Prezes. Na tym właśnie polega wewnątrzpartyjna demokracja.
Rozmowa plebana z wójtem"- Wie pan, co o panu słyszałem? Że Michnik kosi wszystko! - Nie. To o panu się mówi, że Wojewódzki jest jak śmierć, bierze wszystko". To nie zapis przechwałek pensjonariuszy domu starców, ale doniosłej debaty pomiędzy wybitnym intelektualistą Kubą Wojewódzkim ze znanym młodzieżowcem Adamem Michnikiem. Szkoda, że zabrakło jeszcze jakiegoś wybitnego autorytetu moralnego w stylu Tomasza Lisa, bo byłoby zupełnie w stylu wierszyka pewnego dawnego znajomego Adama Michnika: "Pan od rzeczy coś pieprzy, wójt zaś mową wiązaną, a pleban, że nie lepszy, potakuje im ano".
Przebaczacie? Ja tak!
Andrzej Pałys, poseł, którego niecni dziennikarze przyłapali jak nieco nieswojo zachowywał się pod Sejmem, przeprosił cały naród za to, że musiał obserwować go w tym stanie. Spokojnie, Panie Pośle, po pierwsze, nie wszyscy mają telewizory i interesują się polityką. Po drugie - ma Pan problem nie z piciem, jak sugerowali koledzy (wszystko abstynenci), ale z nieumiejętnością picia. A po trzecie, patrząc na trzeźwe zachowania kolegów Andrzeja Pałysa z Sejmu, to człowiek faktycznie ma ochotę się napić i rano poprawić.