Dorota Wachnicka - Farciara. Seks w kancelarii adwokackiej

Jerzy Doroszkiewicz
Dorota Wachnicka - Farciara
Dorota Wachnicka - Farciara Wydawnictwo Edipresse
Wydawnictwo Edipresse wznowienie książki "Farciara" Doroty Wachnickiej reklamuj hasłem "emocje, którym trudno się oprzeć". Mnie jeszcze bardziej przypadło do gustu hasło partnera wydania - "szybkie gotowanie to więcej czasu na czytanie". Bardziej... uniwersalne.

Dziś, żeby zaintrygować czytelnika, szczególnie mężczyznę, nie wystarczy seksowne zdjęcie na okładce. Wszak wszyscy wiemy, że można podobne kupić za grosze, bo banki zdjęć też z czegoś żyć muszą. Podobnie psycholożka i psychoterapeutka Dorota Wachnicka, której niewielką fotografię można znaleźć na skrzydełku książki. Wydawnictwo przekonuje, że autorka porzuciła terapie rodzinne na rzecz pisania. Wcześniej musiała zgłębić kanony lektur dla pań, bo jej "Farciara" to idealnie skrojona opowieść z happy endem dla głównej bohaterki.

W tej bajce z prawniczych sfer, ona jest utalentowaną studentką, zdobywająca zagraniczne stypendia nie mającą oporów przed przypadkowym seksem z ratownikiem, on - plejbojem, który nie pogardzi i pannami szukającymi sponsorów, ale i nie zawaha się uprawiać seksu z świeżo zatrudnioną prawniczką. Uwaga - tydzień wcześniej był owym ratownikiem polującym na piękne i chętne wakacjuszki. Będzie też... nie do wiary... bogaty arystokrata poznany podczas studiów we Francji. Kogo wybierze tytułowa farciara? Muszą panie przeczytać same.

By lektura tego sprawnie skrojonego romansu poszła gładko, promotorzy dołożyli wegańskie instant soczotto i owsiankę mango. I zamiast zalewać się łzami, że w romansie ktoś jednak został odrzucony, zalać je mogę wrzątkiem. Całkiem zjadliwe.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Ostoja
Drogi Panie Jerzy - tak w skrócie brzmi Pana "recenzja": to kolejny tępy Harlequin, ale nie mam odwagi nazwać rzeczy po imieniu...
Ciekawe czym ten brak odwagi jest spowodowany?
Szkoda, bo tylko rzetelne recenzje uczynią z Pana wiarygodnego krytyka a tak... sam określił Pan właściwy sobie poziom.
Wróć na i.pl Portal i.pl