Nieszczęście wydarzyło się w niedzielę po godzinie 18. Jak przekazywali policjanci, 24-letni mieszkaniec mazowieckiej gminy Białobrzegi skoczył na główkę z drewnianego mostku, do którego w sezonie cumowane są rowerki wodne.
- Miejscowi wiedzą, że zbiornik jest zamulony, a woda głęboka w zasadzie jedynie w okolicach tamy. Mężczyzna z Mazowsza wskoczył z dala od tego miejsca. Przy brzegu woda miała około półtora metra głębokości. 24-latek uderzył głową w dno. Z urazem kręgosłupa i paraliżem kończyn został przetransportowany do szpitala w Kielcach. Stan 24-latka uniemożliwiał zbadanie jego trzeźwości, jednak z naszych wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna mógł być pod wpływem alkoholu - mówi starszy sierżant Piotr Przygodzki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Końskich.
Przypomnijmy, w Sielpi do podobnego wypadku doszło także w ubiegłym roku, w piątkowe lipcowe popołudnie. Wtedy również ucierpiała osoba spoza powiatu koneckiego. Policjanci przekazywali, że 31-latek z Krakowa wszedł do wody i skoczył na tak zwaną strzałkę. Chwilę później bezwładnie wypłynął, a znajomi ruszyli mu z pomocą. Jak informowali stróże prawa, 31-latek mający ponad dwa promile alkoholu w organizmie odzyskał przytomność, okazało się jednak, iż ma złamany kręgosłup i niedowład wszystkich kończyn.
Lekarze stale przestrzegają przed groźnymi konsekwencjami skoków do wody na główkę. - Najczęściej mamy do czynienia z uszkodzeniami kręgosłupa szyjnego. Począwszy od drobnych złamań wyrostków, które nie odgrywają istotnej roli, aż do złamania kręgów z przemieszczeniami i następstwami neurologicznymi - wyjaśnia doktor Jacek Gołębiowski, neurochirurg z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Skutki takich urazów mogą być dramatyczne. - W łagodniejszych przypadkach to niedowład w zakresie rąk i nóg, ale może dojść do poważnych stanów klinicznych w postaci porażenia całkowitego, czyli bezwładu w rękach, nogach. Przy uszkodzeniach wyższych pięter kręgosłupa szyjnego z uszkodzeniem rdzenia wystąpią zaburzenia oddychania. Pacjent w większości tak dramatycznych przypadków ląduje na wózku inwalidzkim z przymusowym wentylowaniem respiratorem - podkreśla
Mimo rosnącej świadomości dotyczącej zagrożenia, na kielecki Oddział Ratunkowy wciąż trafiają ofiary skoków do wody. - Niestety, ta brawura często ujawnia się po alkoholu i dotyczy młodych mężczyzn. Nadmierna odwaga połączona z brakiem rozwagi przynosi fatalne konsekwencje. Pamiętajmy, by nigdy nie skakać do wody, która jest płytka lub mogą się w niej znajdować jakiekolwiek obiekty - pnie drzew czy kamienie - informuje doktor Gołębiowski.
TOP 15 miejsc w Świętokrzyskiem widzianych z kosmosu

POLECAMY RÓWNIEŻ: