Dręcz sobie zwierzęta, ale nie głosuj na PiS!

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Wszystko wskazuje na to, że Stasiukowi za jego słowa włos z głowy nie spadnie
Wszystko wskazuje na to, że Stasiukowi za jego słowa włos z głowy nie spadnie fot. Anna Kaczmarz
W sieci zawrzało. Andrzej Stasiuk, ulubieniec Gazety Wyborczej, Tygodnika Powszechnego, TVNu, Polityki i Newsweeka oświadczył, że za młodu dręczył zwierzęta. Żeby było tego mało, Stasiuk dodał, że było to działanie zupełnie „normalne”. Typowe dla „chłopców ciekawych świata”. Oburzenie się rozlało. Pytanie tylko, ile potrwa?

Co by nie mówić, Stasiuk swoimi słowami złamał jedno z największych tabu środowiska, w którym od lat trwa, które go wspiera, które wyniosło go na ołtarze. Czy pisarz ten faktycznie stanie się teraz persona non grata? Odpowiedź na to pytanie wiele mówi o standardach, jakie na wspomnianych „salonach” panują.

Co wolno Stasiukowi…

Wszystko wskazuje na to, że Stasiukowi za jego słowa włos z głowy nie spadnie. Oczywiście, mamy do czynienia z typową dla dynamiki socialmediów awanturą, tekstami pisanymi pod „kliki”, głosami potępienia etc., jednak wygląda na to, że będzie to chwilowa „burza”, która za jakiś czas zniknie, przykryta „poważniejszymi” sprawami, takimi jak kolejny, zmanipulowany cytat z Kaczyńskiego. Natychmiast zresztą pojawił się szereg głosów w obronie pisarza. Mogliśmy dowiedzieć się, że traktowanie słów Stasiuka poważnie, świadczy o nas jak najgorzej. Po prostu daliśmy się nabrać na pozę pisarza, który znowu sobie z nas zakpił. Odegraliśmy rolę w jego teatrzyku, złapaliśmy haczyk jego prowokacyjnej, a jednocześnie sztucznej autokreacji. Po prostu Stasiuk wsadził kij w mrowisko, wręcz ewokował dany temat, żeby móc na nowo przypatrzeć się polskiej rzeczywistości i obecnych w niej patologiom. To dość standardowy sposób obrony znanych ludzi, polegający na przerzuceniu winy na odbiorców, którzy nie są w stanie dostrzec „głębi” działań danego autorytetu. Oczywiście to, czy ktoś może sobie pozwolić na tego typu prowokacje, jest uzależnione od jego wcześniejszej pozycji. Wystarczy sobie wyobrazić, co by było, gdyby na takie „mądrości” jak Stasiuk zdecydował się ktoś z prawicy. Tutaj histeria trwałaby zapewne miesiącami, media związane z PO grzałyby temat tak długo jak się da, zaś na Facebooku pojawiłaby się moda na nakładki „nie dręczę zwierząt”. Nieuczciwością byłoby jednak stwierdzić, że nie było realnych głosów oburzenia na znanego pisarza, w tym także takich, które wskazywały, że nawet jeśli to prowokacja, to, delikatnie rzecz ujmując, nie była ona „na miejscu”. 

Tego by mu nie wybaczyli

Czy jednak wspomniane oburzenie może temu pisarzowi realnie zagrozić? Czy Stasiuk, tak jak, przykładowo, Rymkiewicz czy Nowakowski, trafi na „towarzyską czarną listę”? Przestanie być zauważany, zapraszany czy nagradzany? Nic na to nie wskazuje. Awantura wokół jego wypowiedzi już przycicha. Czy oznacza to, że pisarz ma tak silną pozycję, że wolno mu wszystko? Oj, co to, to nie.

Stasiuk może być niepokorny, może „szokować”, może być niegrzecznym chłopcem… nawet wybaczą mu żarty (jeśli to żarty) o dręczeniu zwierząt. W tej materii Stasiuk ma prawo do swojej „wolności”. Niemniej wszystko musi mieć swoje granice i Stasiuk dobrze o tym wie. Można być „enfant terrible” ale trzeba spełnić jeden warunek. Zawsze, gdy przychodzi do spraw naprawdę ważnych, trzeba stać na baczność w jednym szeregu. Nie wychylić się nawet o centymetr. Powtarzać te same komunały, być w stadzie i nie pozwolić sobie nawet na najdrobniejsze odstępstwo.

To, że środowisko, którego częścią jest Stasiuk, wyciera sobie regularnie usta ekologią, prawami zwierząt, tolerancją, feminizmem czy czymkolwiek, co jest akurat modne na lewicowych i liberalnych salonach Zachodu, nie zmienia faktu, że są to dla nich tak naprawdę kwestie drugorzędne. Istotniejsze jest coś innego. Trzeba wszędzie i zawsze zaznaczać swoją nienawiść do PiS-u. W sposób wykraczający poza zwykłe sympatie polityczne, bo przecież PiS jest dla nich emanacją Polski jako takiej. Nienawiść do tej partii służy pokazaniu, że jest się ponad tą Polską pełną troglodytów, że jest się lepszym od „polskiego kołtuna”, tego strasznego, zaściankowego i ksenofobicznego rodaka. Oczywiście jest to Polak czysto „fantomowy”, nie mający nic wspólnego z tym, jak faktycznie wygląda nasze społeczeństwo. Ten wyobrażony „kołtun” jest tylko sumą leków i kompleksów tych, którzy go wymyślili. Ma być legitymizacją ich poczucia, że są lepsi, że są elitą. Tego oczekują i w tym Stasiuk jest mistrzem.

Bezpieczna prowokacja, a w razie czego jest droga odkupienia dla Stasiuka

Regularnie, „wzywany na posterunek”, Stasiuk dostarcza tego, czego się od niego oczekuje. Nie cofnie się przy tym przed największym chamstwem, głupotą czy absurdem. Potrafi sugerować, że w Polsce zaraz zaczną się pogromy mniejszości narodowych, że władza wprowadzi obowiązkowe „testy krwi” i tym podobne kretynizmy.

Wszystko to jest oczywiście dla niego dowodem, że ten straszny „suweren”, wybierający PiS, jest albo obojętny na krzywdę ludzką, albo po prostu krańcowo durny i prymitywny. Gdy trzeba Stasiuk opluje Kościół albo odmówi udziału w konkursie, bo w kapitule są ludzie, których postrzega jako PiS-owców.

Stasiuk wie, że Wyborcza, Newsweek i szerzej, medialno-towarzyskie środowisko związane z Platformą Obywatelską, wybaczy mu wszystko, jeśli tylko będzie dostarczał odpowiedniej amunicji. Może więc sobie pozwolić na bunt, póki, broń Boże, nie spróbuje zaburzyć ich poczucia wyższości, przekonania o byciu elitą, tak jakościowo lepszą od tych troglodytów z Polski B, którzy ośmielili się głosować na PiS. Dręczenie zwierząt wybaczą, ale nie to.

Czego nie zrozumiał Rymkiewicz i Nowakowski?

Zrozumiał to Stasiuk, nie pojął wspomniany już Rymkiewicz ani Nowakowski. Dlatego ten pierwszy nie będzie wciągnięty, jak tamci, na żadną czarną listę. Stasiuk zapewne faktycznie, rzucając tekstami o mordowaniu zwierząt, testuje swoje środowisko. Jest to jednak prowokacja absolutnie bezpieczna. Wie jaką ma pozycję, wie też, na ile może sobie pozwolić. Zresztą, nawet gdyby faktycznie przekroczył granice, awantura okazała się za duża, droga wyjścia z „kłopotów” jest banalnie prosta. Skoro bowiem wiadomo, czego nigdy nie wolno, to jasnym staje się też potencjalna droga odkupienia. To środowisko ma bardzo prosty mechanizm działania. Trzeba po prostu, po raz kolejny, dostarczyć im tego, czego najbardziej potrzebują. Zgodzić się na kolejny wywiad, w którym wyrazi się oburzenie polskim kołtuństwem, zapłacze nad narodową ciemnotą, odetnie się od polskich prymitywów. No i opowie się o faszystowskim reżimie, który wspomniana ciemnota wyniosła do władzy.

Stasiuk dobrze o tym wie, bo przecież już tylu przed nim zyskało w ten sposób odkupienie. W końcu nawet Giertych i jego ojciec przestali być dzięki temu, w oczach TVNu i Wyborczej, faszystami i prawicowymi oszołomami, uzyskując status wojowników o demokrację. Więc, póki co, Stasiuk może spokojnie bredzić o dręczeniu zwierząt.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcin Kowalczyk
Przykład Giertycha w sposób jaskrawy ukazuje zakłamanie, a nade wszystko zaczadzenie ideologiczne przywołanych "elit" i środowiska, które reprezentują.

Jest to ewidentny przykład dramatycznego upadku moralnego, jak i braku prawdziwej warstwy inteligenckiej (nie tej wykreowanej ala Hartman) środowisk liberalnych. Smutna konstatacja jest taka, że z inteligencją tam krucho ?
P
Prawdziwy Polak
Z ciebie Wildstein taki sam kłamca i manipulator jak twój tatuś.
G
Gość
Oj wildsztajnek wildsztajnek:) Może zajmij się tematem całościowo? A nie wybiórczo wedle zlecenia:) Bo widzisz, od zawsze najwięcej przypadków znęcania się nad zwierzętami jest wśród wiejskiego elektoratu twoich mocodawców, którzy zazwyczaj nie widzą w tym absolutnie nic złego. Wszak bozia kazała podporządkować sobie ziemię i to co po niej chodzi:)
Wróć na i.pl Portal i.pl