Z czego wynikała bezradność Lechii w meczu z Radomiakiem?
Nie ma się co oszukiwać – dostaliśmy jedną, drugą bramkę i w pierwszej połowie nas nie było. Uważam, że problem nie jest w braku umiejętności tylko w sferze mentalnej. Po strzeleniu bramki przypomnieliśmy sobie, że możemy być pewni siebie i grać do przodu. To było za późno, a 0:3 było już nie do odrobienia.
Jak zapatrujesz się na ewentualną zmianę trenera?
Ja to słyszę pierwszy raz i nie mam czego komentować. Teraz potrzebny jest nam spokój i mądra praca. Było nam mówione, że dwie, trzy porażki niczego nie zmieniają. Ja o czymś takim wcześniej nic nie słyszałem.
Na początku rundy Lechia zdobywała punkty. Co się teraz stało?
Punktowaliśmy w meczu z Wisłą Płock, który wygraliśmy. Potem zdobywaliśmy po punkcie za dwa remisy, a to dla mnie mało. Nie patrzę na serię cofając się do jesieni, bo była przerwa zimowa. Wiosna jest zupełnie inna i dla mnie punktów zdobywaliśmy za mało. Meczem z Radomiakiem mieliśmy zamknąć walkę o utrzymanie w ekstraklasie. Po dobrym okresie przygotowawczym byłem przekonany, że właśnie po meczu z Radomiakiem uciekniemy ze strefy zagrożonej spadkiem i będziemy patrzeć w kierunku miejsc 10-11, a może nawet trochę wyżej. Dwa ostatnie mecze pokazały jednak, że w tym sezonie trzeba się skupić na indywidualnościach, bo drużyna oczekuje, że mocne charaktery i najlepsi zawodnicy pociągną drużynę. I to jest potrzebne. Ciężko się gra jak tracimy pierwsi bramkę. To nie jest kwestia miesiąca czy dwóch, tylko wiemy, że mamy z tym problem. Musimy dążyć do tego, żebyśmy pierwsi strzelali bramkę.
Rada drużyny spotkała się z Adamem Mandziarą. Czego dotyczyło to spotkanie?
Zaskakuje mnie, że jesteście o tym informowani. Spotkanie było po to, żeby nas wesprzeć. Nie wszystko jest takie proste, jak to się wydaje. Lechia funkcjonuje w określonych warunkach, a my jesteśmy zawodnikami i musimy się do tego dostosować. Warunki nie są słabe, nie są najlepsze, są w porządku. Mamy warunki, żebyśmy się rozwijali. Mnie to jednak zastanawia, jak to jest, że dziennikarze dowiadują się o takich rzeczach. To jest wewnętrzna sprawa i nie powinno wychodzić na zewnątrz.
Po przegranym meczu z Radomiakiem w szatni było głośno czy bardziej była wściekłość?
CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje
Było mocne wkurzenie, ale cisza. Muszę być spokojny i dbać o siebie. Jak się zajmowałem innymi rzeczami, to jesienią widzieliśmy jak to się kończyło.
