Z Charkowa do Radomia przeniesiono część wielkiej firmy produkcyjnej. Zakład już działa w nowej hali
Historia przeprowadzki fabryki z ogarniętej wojną Ukrainy przypomina ewakuację zakładów przemysłowych w czasach II wojny światowej. Firma produkuje głównie gadżety i drobny sprzęt z metalu, w tym akcesoria kosmetyczne.
Sama idea wywiezienia maszyn i uruchomienia produkcji poza granicami Ukrainy pojawiła się już w lutym tego roku, zaraz po tym jak pierwsze rakiety moskiewskich bandytów uderzyły w Charków. Po cichu, bez dużego rozgłosu w warunkach wojennych demontowano maszyny w Charkowie i transportowano je do Radomia. Pomagali wszyscy – przedstawiciele władz Radomia, kierownictwo Agencji Rozwoju Przemysłu, radomscy przedsiębiorcy.
Właściciel firmy zatrudniającej w Charkowie 1600 osób przez cały czas wierny był idei, aby w Radomiu zatrudnienie znaleźli przede wszystkim Ukraińcy, którzy w naszym mieście znaleźli schronienie przed bombami i rakietami barbarzyńców ze wschodu. Zapraszani są do pracy jednak także Polacy, prowadzona jest rekrutacja, ale w firmie pracują głównie ukraińskie kobiety, nie tylko z Charkowa, również z innych rejonów Ukrainy. Niewielu jest mężczyzn, bo mężczyźni w wieku 18-60 lat nie mogą wyjeżdżać z Ukrainy.
W Radomiu pracuje już 250 osób, ale będzie więcej, sprowadzane są jeszcze maszyny z Ukrainy i kupowane nowe – już w Polsce. Ewakuacja i urządzanie w Radomiu odbywało się w spartańskich warunkach. Maszyny ustawiano pod dachem remontowanej właśnie hali po byłych Zakładach Maszyn do Szycia „Łucznik” na Gołębiowie i w ramach postępu prac „przekładano” je na wyremontowane już części obiektów. A co z pracownikami fabryki w Charkowie? Wielu z nich uciekło do zachodnich regionów Ukrainy, teoretycznie tam też trwa jakaś produkcja. - Ale o jakiej produkcji może być mowa jeśli tam prąd pojawia się na 3 godziny dziennie, jeśli jest w ogóle – mówi jeden z mężczyzn z kadry kierowniczej.
Firma produkcyjna z Charkowa przeniesiona do Radomia. Pracownicy cały czas myślą o domu
Dziewczyny zatrudnione w radomskim zakładzie Fenix ST ciągle żyją tym co dzieje się na Ukrainie.
W Charkowie zdaje się nie ma już ani prądu, ani ogrzewania, ani wody. Tutaj jest spokojnie w porównaniu z wielkimi miastami takimi jak Warszawa, a nam zgiełk ani hałas naprawdę nie jest potrzebny
– mówi jedna z młodych kobiet z Ukrainy, która pracuje w ulokowanym w Radomiu zakładzie.
Wszyscy Ukraińcy w samych ciepłych słowach mówią o Polakach, których spotykają codziennie, ale też wszystkich, którzy pomogli w zainstalowaniu się firmy w Radomiu. Wszyscy dziękują Polakom, ale też wszyscy marzą, aby w końcu razem z maszynami wrócić do siebie – na Ukrainę.
Piątkowe spotkanie (2 grudnia) związane było z przekazaniem ukraińskiej firmie części odrestaurowanej wielkiej hali produkcyjnej. To hala, którą wyremontowano na koszt Agencji Rozwoju Przemysłu i gdzie działają też inne firmy, w tym Altha Power Matalurgy, szwajcarska firma Schlegel AG, a także niemiecka znana firma pracująca dla przemysłu motoryzacyjnego Durr Poland.
Firma produkcyjna z Charkowa przeniesiona do Radomia. 9 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni
W sumie Ukraińcy zajmą 7,5 tysiąca metrów kwadratowych hal produkcyjnych oraz 1,5 tysiąca metra kwadratowego powierzchni biurowych. Obecność Ukraińców sprawiła, że w 90 procentach zapełniły się wszystkie nowe powierzchnie – w wyremontowanej gruntownie hali oraz w wyremontowanym budynku biurowym oraz w nowym, dopiero zbudowanym biurowcu.
Jak informuje Agencja Rozwoju Przemysłu modernizacja i przebudowa budynków wchodzących w skład dawnej fabryki maszyn do szycia została rozpoczęta w IV kwartale 2019 roku. Planowane zakończenie to 31 stycznia 2023 roku. Łączny koszt prac modernizacyjnych to ponad 25 milionów złotych netto. Powierzchnia zabudowy budynków to około 38 tysięcy metrów kwadratowych. W budynkach wynajmuje powierzchnie 7 firm, głównie zajmujących się obróbką metalu, ale też jest jedna firma z branży komputerowej.
