Wiceminister Jaki podkreślił, że "państwo polskie uznaje, że należy się zadośćuczynienie za znacjonalizowaną własność przez komunistów". - Nie może być tak, że jedną krzywdę naprawiamy za pomocą krzywdą innych ludzi, dlatego proponujemy mechanizm, który jest już znany w polskim prawodawstwie i akceptowany również na poziomi instytucji europejskich, ponieważ musimy myśleć kilka kroków do przodu - wyjaśniał.
CZYTAJ TEŻ | KRZYŻ PAŃSKI Z PAŃSKĄ 110, CZYLI JAK UKŁAD WARSZAWSKI PRZEJMUJE MAJĄTEK
- Chcemy zaproponować prawo, które będzie wysokiej jakości, które spowoduje, że również potencjalne odwołania do różnych instytucji europejskich nie spowoduje, że państwo będzie musiało płacić odszkodowania. Dlatego jako podstawę przyjęliśmy mechanizm, który funkcjonuje, to znaczy "mienie zabużańskie", mianowicie zwroty w wysokości 20 proc. utraconego mienia - tłumaczył Jaki.
Założenia "dużej" ustawy reprywatyzacyjnej
Nie wiadomo, jaka będzie skala roszczeń, dlatego wiceminister zaproponował mechanizm. Osoby posiadające roszczenia otrzymają 20 proc. wartości nieruchomości w formie pieniężnej lub 25 proc. w obligacjach albo do 20 proc. możliwości zaliczenia w poczet nabycia nieruchomości Skarbu Państwa lub przekształcenia użytkowania wieczystego we własność.
CZYTAJ WIĘCEJ | TO KONIEC DZIKIEJ REPRYWATYZACJI? ZNAMY SZCZEGÓŁY PROPOZYCJI PIS
Ustawa będzie dotyczyła wszystkich roszczeń i nieruchomości w całej Polsce. Jaki wyrażał nadzieję, że uda się ją uchwalić jeszcze w tym roku.