Od marca ub.r. prokuratura stara się o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu, Tomaszowi Grodzkiemu. Chce mu postawić zarzuty związane z przyjmowaniem pieniędzy od pacjentów. Chodzi o cztery przypadki z lat 2006, 2009 i 2012 roku, gdy prof. Grodzki był wtedy dyrektorem szpitala w Zdunowie i ordynatorem oddziału. Według prokuratury lekarz przyjął łącznie nie mniej niż 24 tys. zł., a w zamian zobowiązywał się do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej.
Grodzki stanowczo zaprzecza. Twierdzi, że niektórzy pacjenci dobrowolnie wpłacali pieniądze na Fundację Pomocy Transplantologii w Szczecinie, którą przed lat powołali lekarze ze Szczecina.
Prokuratura prześwietliła fundację i odkryła, że nie wszystko działało tam jak należy. W efekcie kilku lekarzy usłyszało zarzuty.
Sprawa fundacji została wyłączona do osobnego śledztwa.
- Te dwa postępowania toczą się już osobno - mówi prokurator Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
To oznacza, że może się zakończyć wcześniej niż postępowanie dotyczące prof. Grodzkiego, którego chroni immunitet parlamentarny. W maju senatorowie nie zgodzili się na jego uchylenie. Prokuraturze pozostaje czekać do zakończenia kadencji parlamentu w 2023.
Prali pieniądze?
Zarzuty w sprawie fundacji usłyszeli prezes oraz były prezes zarządu Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie. Są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz prania pieniędzy. Zostali zatrzymani pod koniec maja. Według prokuratury chodzi o 1,5 mln zł.
- Śledztwo dotyczy między innymi podejrzenia podejmowania czynności, które mogły udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępnego pochodzenia pieniędzy pochodzących z oszustw oraz korzyści majątkowych przyjmowanych w związku z pełnieniem funkcji publicznych. Polegało to na przyjmowaniu pieniędzy na rzecz fundacji pomocy transplantologii pod pozorem dobrowolnych wpłat na cele statutowe fundacji, w ramach mechanizmu polegającego na wprowadzaniu pacjentów szczecińskiego szpitala w błąd co do odpłatności za zabiegi chirurgiczne, które były finansowane przez NFZ oraz przyjmowania korzyści majątkowych za skrócenie terminu przyjęcia do szpitala. Łączna suma uzyskanych w ten sposób korzyści przekroczyła 1.5 mln zł - dodaje prokurator.
W toku prowadzonego śledztwa zebrano obszerny materiał dowodowy, w tym dokumentację bankową oraz zeznania świadków uzasadniające w wysokim stopniu podejrzenie popełnienia przestępstw przez określone osoby.
W tym samym śledztwie zarzuty popełnienia 166 przestępstw, m.in. przyjmowania łapówek w związku z pełnioną funkcją ordynatora w zamian za przeprowadzenie operacji, a także uzależniania ich przeprowadzenia od otrzymania łapówki, usłyszał szczeciński chirurg Krzysztof K. Nikt nie przyznaje się do winy.
